Wyższy wzrost PKB, ale rok będzie trudniejszy

Z Michałem Dybułą, ekonomistą BNP Paribas w Warszawie, rozmawia Łukasz Wilkowicz

Publikacja: 29.01.2010 11:33

Wyższy wzrost PKB, ale rok będzie trudniejszy

Foto: GG Parkiet, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

[b]Jeśli chodzi o prognozy wzrostu w 2009 r., długo był pan jednym z największych pesymistów. Jakie są pana oczekiwania, jeśli chodzi o 2010 r.?[/b]

Wyniki 2009 r. ostatecznie były zupełnie niezłe. W 2010 r. tempo wzrostu gospodarczego okaże się zapewne niewiele wyższe niż w poprzednim. Ale trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że dla wielu osób właśnie w tym roku kryzys może stać się bardziej odczuwalny.

[b]Dlaczego?[/b]

Nadal będziemy mieli do czynienia ze wzrostem bezrobocia. Spodziewam się, że stopa bezrobocia rejestrowanego wzrośnie w tym roku do 13 proc. Równocześnie będziemy mieli do czynienia z realnym spadkiem dochodów. Generalnie można powiedzieć, że ludziom będzie żyło się gorzej.

[b]Jakie będzie tempo wzrostu gospodarczego w 2010 r.?[/b]

Według moich prognoz w całym roku to będzie 2,2 proc. To tempo nie będzie jednak równomierne w całym roku. Druga połowa będzie słabsza.

[b]Czy to będzie miało związek z sytuacją na świecie?[/b]

Nie tylko. Popyt zagraniczny oczywiście będzie miał znaczenie. A tu należy się spodziewać mniejszej dynamiki. Spowolnienie będzie związane z wygasaniem efektów stymulacji gospodarek polityką fiskalną i monetarną. Ale będzie też istotny czynnik wewnętrzny.

[b]Jaki?[/b]

Chodzi o sytuację na rynku długu. Sądzę, że za kilka miesięcy będziemy mieli tu do czynienia z pogorszeniem sytuacji. Rentowność obligacji wyraźnie wzrośnie. Pamiętajmy, że rentowność jest dobrym przybliżeniem premii za ryzyko udzielania pożyczek również dla sektora prywatnego.

[b]A więc mniej inwestycji?[/b]

Tak. Firmom będzie jeszcze trudniej o pozyskanie zewnętrznego finansowania. Stanie się ono po prostu droższe. A wiadomo już, że sektor bankowy nie jest zbyt skłonny rozwijać akcję kredytową. Tak będzie przynajmniej dopóki banki nie odbudują wskaźników adekwatności kapitałowej, co nie zajmie kilku kwartałów, tylko kilka lat. Oczekiwana stopa zwrotu z inwestycji również będzie musiała wzrosnąć. Efekt będzie taki, że część projektów inwestycyjnych będzie musiała być wstrzymana.

[b]Wiele mówi się o problemach budżetu. Czy one wpłyną na sytuację gospodarki w 2010 r.?[/b]

Z całą pewnością nie zobaczymy efektów zacieśnienia fiskalnego, bo po prostu go nie będzie. Z drugiej strony - nie będziemy mieć też takiego rozluźnienia, do jakiego doszło w 2009 r., jeśli porównamy go z 2008 r. Deficyt jeszcze wzrośnie, ale już nie w tak dużym stopniu jak przed rokiem. Wpływ na tempo wzrostu PKB nie będzie więc tak duży.

[b]A jeśli będziemy mieć do czynienia z reformą?[/b]

Można sobie wyobrazić, że rząd dla zwiększenia dochodów decyduje się np. na podniesienie podstawowej stawki VAT z 22 do 25 proc. Ale ja nie spodziewałbym się tego ani w tym, ani w przyszłym roku. Widać, że rząd stara się uniknąć problemów związanych z przekroczeniem ustawowego progu długu publicznego na poziomie 55 proc. PKB raczej za pomocą takich działań, jak zmiana definicji tego, co jest długiem.

[b]Oszczędza nam w ten sposób radykalnej kuracji?[/b]

Odpowiem tak: czasem lepiej przyjąć bolesny zastrzyk, by uniknąć naprawdę poważnej choroby.

[b]Zmieńmy temat. W tym roku inflacja nie powinna być problemem.[/b]

Faktycznie, ona powinna spadać. Sprzyjać będzie temu ujemna luka popytowa, czyli relacja między faktycznym a potencjalnym wzrostem gospodarczym. Jak mówiłem, będziemy mieli słaby rynek pracy, niską presję na wzrost płac. To będzie hamowało inflację. Dodatkowo korzystny powinien okazać się wpływ kursu walutowego.

[b]Ekonomiści spodziewają się jednak w drugiej połowie roku podwyżek stóp procentowych.[/b]

Ja nie spodziewam się podwyżek. Co więcej, gdyby nie prawdopodobne problemy na rynku obligacji, powiedziałbym, że nie byłoby potrzeby podwyższania stóp banku centralnego również w 2011 r. Można by nawet nieśmiało sugerować, że sytuacja cenowa - inflacja może być o 1-1,5 pkt proc. poniżej celu RPP, który wynosi 2,5 proc. - sprzyjać będzie obniżkom stóp. W rzeczywistości jednak raczej do nich nie dojdzie.

[b]Mówił pan, że kurs będzie sprzyjał obniżaniu inflacji, a więc złoty będzie się wzmacniał?[/b]

Na pewno można powiedzieć, że kurs będzie bardzo zmienny. O jego wysokości będą decydowały głównie przepływy portfelowe i spekulacyjne. Do tego dodałbym jeszcze planowane transakcje prywatyzacyjne. Początek roku to okres mocnego złotego, w połowie będziemy świadkami osłabienia, a na koniec roku znów dojdzie do wzmocnienia.

[b]Czy ten rok przybliży nas do strefy euro?[/b]

Ja raczej pytałbym - po co się spieszyć? Do tej pory głównym argumentem za szybkim wejściem do strefy euro była chęć przyspieszenia wzrostu PKB za sprawą łatwiejszego i tańszego kredytu. Jeśli jednak na końcu tej drogi miałaby być sytuacja taka, jak teraz w Grecji, Hiszpanii czy Irlandii, to nie wydaje się to bardzo kuszące.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego