- Stan finansów naszego państwa od lat jest systematycznym hamulcem wzrostu naszej gospodarki. Zasadniczym tego powodem są nadmierne wydatki, które prowadzą do wysokich podatków i dużego deficytu. Profesor dodał, że wskutek spowolnienia gospodarki od 2009 roku pod wpływem gorszych warunków zewnętrznych – stan finansów publicznych w Polsce jest w strefie podwyższonego zagrożenia „szokowymi” zaburzeniami. Z tego też powodu dalsze podnoszenie podatków może tylko jeszcze bardziej pogorszyć sytuację. Dlatego należy przede wszystkim ograniczać wydatki, co da taki sam efekt finansowy.

Balcerowicz podał konkretne propozycje ruchów nie podwyższających już i tak wysokich obciążeń fiskalnych, które w efekcie będą znacznie lepsze dla wzrostu gospodarki. Są to: redukcja zasiłków pogrzebowych, rezygnacja z podwyżek dla nauczycieli – bo one bez jednoczesnego wprowadzenia systemu motywacyjnego wcale nie przyczyniają się do podwyższenia poziomu kształcenia, ograniczenie dotacji do przedsiębiorstw, likwidacja becikowego i programu „Rodzina na swoim” oraz obniżenie zasiłków dla bezrobotnych. W kolejnych latach zaś w dalszej redukcji deficytu pomoże likwidacja ulgi na dzieci (6 mld zł w 2012 roku) i ulgi internetowej (0,4 mld zł w 2012 roku). Z kolei objęcie podatkiem dochodowym największych gospodarstw rolnych mogłoby dać2-3 mld zł wyższych wpływów.

- Zasadniczą reformą, która powinna być wprowadzona czym prędzej jest jednak podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat tak dla kobiet, jak i dla mężczyzn - zaznaczył ekonomista. W jego opinii na efekty wcale nie będzie trzeba tak długo czekać - już w przyszłym roku da to 5 mld zł, w kolejnym 15 mld zł, a za 10 lat będzie dodatkowe wpływy sięgną już 45 mld zł. Z tym wiążą się oczywiście inne zmiany, należy ograniczyć możliwości odchodzenia z rynku pracy np. pracowników służb mundurowych i górników, podwyższać wiek uprawniający do uzyskania renty wdowiej, czy zlikwidować 4-letni okres ochronny przed zwolnieniem osób w wieku emerytalnym.

Przedstawiciele FOR nie mieli złudzeń, że rządowy plan, którego szczegóły nadal nie są znane, raczej nie wystarczy, aby uchronić kraj przed wzrostem zadłużenia i przekroczenia progu 55 proc. w relacji do PKB. - Został on oparty na bardzo optymistycznych założeniach, na przykład 10 proc. umocnienia się złotego - zauważył Andrzej Rzońca, członek RPP, były prezes FOR. - Jeśli ten scenariusz się nie ziści, trzeba będzie znaleźć kolejne 10-18 mld zł. To samo dotyczy wzrostu gospodarczego, który według resortu finansów ma w 2012 roku sięgnąć 4,8 proc. Rzońca nie chciał jednak wypowiadać się na temat wpływu na inflację planowanej podwyżki VAT, ani ewentualnym poziomie podwyżki stóp procentowych.