Przeszliśmy przez kryzys bez żadnego błędu. Uniknęliśmy zbytniego długu publicznego i teraz też wierzę w to, że uda nam się jak Odyseuszowi przeprowadzić Polskę jak okręt przez otwarte morza – mówił wczoraj posłom minister finansów Jacek Rostowski.
Zadeklarował, że przyszłoroczny budżet będzie pierwszym z serii trzech konsolidujących finanse publiczne. Jacek Rostowski dodał, że mamy za sobą trzy budżety kryzysowe, a wraz z nimi wzrastające wydatki przy spadających dochodach.
– W 2011 r., według definicji krajowej, deficyt finansów publicznych wyniesie 5 proc. PKB, w 2012 r. – 2,8 proc. PKB, a w 2013 r. – 1,4 proc. PKB – zapowiedział minister. Według definicji unijnej, która jest – jak zaznaczył Rostowski – „nieco szersza od krajowej”, deficyt sektora finansów publicznych w 2011 r. powinien wynieść 6,5 proc. PKB, w 2012 r. – 4,5 proc. PKB, a w 2013 r. – 2,9 proc. PKB. Zaznaczył, że decyzja o podwyżce VAT o 1 proc. od stycznia 2011 r. była „niezmiernie ciężka”. Podkreślił, że jest to „krok sprzeczny z zasadniczą filozofią” rządu Donalda Tuska.
– Ale jest jednak jeszcze ważniejsza rzecz od obniżenia podatków – stabilność finansów publicznych. Czyli naprawianie szkód, które wynikają z kryzysu, ale także z nieodpowiedzialnej polityki poprzedniego rządu. Dlatego musieliśmy ten krok (podwyżkę VAT – red.) podjąć, przyjmując, że to zło konieczne – dodał.
Oprócz podwyżki VAT konsolidacja budżetu ma polegać na braku podwyżek wynagrodzeń w budżetówce (poza nauczycielami; ich pensje wzrosną od września o 7 procent) czy ograniczeniu o ponad jedną trzecią zasiłku pogrzebowego. Zlikwidowana ma być ulga w akcyzie na biopaliwa. Deficyt budżetowy w 2011 r. ma wynieść nieco ponad 40 mld zł.