Analitycy ankietowani przez agencję Bloomberg oczekują, że na koniec roku za euro inwestorzy płacić będą 3,88 zł (taka jest średnia prognoz). Szacunki na koniec 2011 r. wskazują na poziom 3,74 zł za euro. Najbardziej pesymistycznie wartość krajowej waluty oceniają ekonomiści Pekao (prognozują kurs 4,1 zł za euro na koniec grudnia).

Analitycy banku pytają w swoim raporcie, jak długo rynkom starczy jeszcze optymizmu, jeżeli chodzi o inwestycje w krajach emerging markets. Pekao zwraca również uwagę na rekordowe zaangażowanie zagranicznych podmiotów w polskie obligacje, co oznacza ryzyko dla złotego, wtedy, kiedy część z nich będzie się chciała wycofać z rynku.Największego umocnienia spodziewają się z kolei analitycy skandynawskiego SEB (3,75 zł za euro na koniec roku) i niemieckiego Landesbank Baden-Württemberg (3,8 EUR/PLN).

Zdaniem analityków BNP Paribas znacznemu umocnieniu złotego przeciwstawi się Narodowy Bank Polski. Poziomem, przy którym należy się spodziewać interwencji, jest według ekonomistów 3,8 zł za euro.W tym tygodniu rynek czekać będzie głównie na dane o inflacji i bilansie płatniczym.