Fundusz Pracy: związki i pracodawcy przeciw ograniczeniu pomocy

Projekt budżetu na 2011 r. przewiduje zmniejszenie planowanej kwoty wydatków na zwalczanie bezrobocia o ponad połowę, do 3,2 mld zł. Z tego pomysłu zadowolony jest tylko minister finansów

Aktualizacja: 18.10.2010 12:51 Publikacja: 18.10.2010 01:37

Ograniczenie pomocy dla firm będzie oznaczało komplikacje w pracy urzędów pracy.

Ograniczenie pomocy dla firm będzie oznaczało komplikacje w pracy urzędów pracy.

Foto: Fotorzepa

Rząd chce by Fundusz Pracy w przyszłym roku wydał o połowę mniej pieniędzy na pomoc dla firm i bezrobotnych przy tworzeniu miejsc pracy. Protestują przeciwko temu przedsiębiorcy. Nie podoba się to również związkom zawodowym.

[srodtytul]Mniej niż połowa [/srodtytul]

W projekcie ustawy budżetowej zapisano, że w przyszłym roku prawie o połowę zmniejszone będą w stosunku do tego roku pieniądze, jakie urzędy pracy mają przeznaczyć na aktywne formy zmniejszania bezrobocia. Zamiast ponad 7 mld zł ma być to ok. 3,2 mld zł.

– Po raz pierwszy od wielu lat pieniądze na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu będą niższe niż na wypłatę zasiłków i świadczeń. O ponad 80 proc. zmniejszane są kwoty na szkolenia, o 60 proc. na stypendia, a o jedną trzecią na przygotowanie zawodowe dzieci i młodzieży – wymienia Jacek Męcina, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

Zwraca uwagę, że w tym roku urzędy pracy mają około 1,3 mld zł na wsparcie bezrobotnych, którzy chcą założyć własny biznes. W przyszłym roku ma być na to 200 mln zł. – Rząd podobnie tnie pieniądze na wyposażenie stanowisk pracy: zamiast 751 mln zł ma być to niespełna 150 mln zł. – Skoro dwa razy więcej pieniędzy spowodowało, że możliwa była aktywizacja 700 tysięcy bezrobotnych, i to pomogło utrzymać bezrobocie w ryzach, to jak ze znacznie mniejszymi pieniędzmi rząd chce doprowadzić do zmniejszenia stopy bezrobocia z ok. 12 proc. szacowanych na koniec tego roku do 9,9 proc. zapisanych w projekcie budżetu? – pyta Męcina.

[srodtytul]To podatek[/srodtytul]

– To nie są pieniądze rządu, to jest składka w wysokości 2,45 proc. wynagrodzenia pracownika, jaki płaci każdy przedsiębiorca, więc Fundusz Pracy jest wspólnym funduszem pracodawców – denerwuje się Jarzy Bartnik, szef Związku Rzemiosła Polskiego. Przypomina, że rząd szacuje, iż pracodawcy zapłacą w przyszłym toku ponad 9,5 mld zł składek, a wszystkie wydatki Funduszu Pracy szacowane są na ok. 8,7 mld zł. – Pytam, czy to są składki, czy może podatek, jeśli rząd może część tych pieniędzy zabrać do budżetu? Jeśli tak, to znaczy, że w przyszłym roku rosną podatki od firm – mówi Bartnik.

Przedstawiciel ZRP zwraca uwagę na planowaną przez rząd strukturę wydatków: ponad 3,1 mld zł na zasiłki dla bezrobotnych, o 100 mln więcej na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu. – A dodatkowo ponad 700 mln zł ma być znowu przeznaczone na opłacenie staży podyplomowych dla lekarzy i pięlegniarek.Wiktor Wojciechowski, ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju, przypomina, że nie wszystkie formy pomocy bezrobotnym były równie dobre. – Najmniej efektywne były roboty publiczne i prace interwencyjne.

Znacznie lepszą pomocą w odnajdywaniu się bezrobotnych na rynku pracy były specjalistyczne szkolenia związane z konkretnymi umiejętnościami wymaganymi od potencjalnego pracownika – mówi Wojciechowski. Niepokoi go to, że w Funduszu Pracy wciąż spada udział ukrytych wydatków przeznaczonych na wcześniejsze emerytury. – 1,5 mld zł przeznaczonych jest na zasiłki i świadczenia przedemerytalne – mówi specjalista.

[srodtytul]Urzędom będzie trudniej[/srodtytul]

Pracownicy urzędów pracy przyznają, że ograniczenie finansowego wsparcia może komplikować ich pracę.– Jeśli się okaże, że naprawdę mamy znacznie mniej pieniędzy, to będziemy się starali pomagać takiej samej liczbie osób, ale w krótszym czasie – tłumaczy Jolanta Czarnobój z rzeszowskiego powiatowego urzędu pracy.

Bardziej stanowczo wypowiada się Jerzy Bartnicki z kwidzyńskiego urzędu pracy: – Ministerstwo Finansów zachowuje się jak stary dobry księgowy: równoważy budżet. Szkoda tylko, że minister Rostowski nie traktuje pomocy bezrobotnym jak inwestycji. Urzędy pracy pomagają tworzyć rocznie kilkaset tysięcy miejsc pracy w kraju, w tym ok. 80 tys. małych firm. Właśnie liczymy, na ile ograniczenia finansowe ograniczą efektywność naszej pomocy w przyszłym roku.

[srodtytul]Praca nie zniknie[/srodtytul]

Jacek Rostowski, szef resortu finansów, ograniczania budżetu Funduszu Pracy bronił w Sejmie w trakcie debaty budżetowej: – W latach 2008-2010 nastąpił olbrzymi wzrost liczby tych programów, i słusznie, bo był to okres kryzysu. Ale z kryzysu wychodzimy, i to w przyspieszonym tempie. Dlatego jest to moment, żeby po prostu te programy wygaszać.

Zdaniem ministra teraz trzeba zmniejszać wydatki na aktywne programy, po to „żebyśmy w przyszłości, jeśli znowu nadejdzie spowolnienie – przecież wiemy, że tak od czasu do czasu się dzieje – mieli środki na ponowienie tych programów”. Szef resortu finansów liczy również na to, że kilkaset tysięcy miejsc pracy stworzonych dzięki wydatkom Funduszu Pracy po usunięciu dotacji nie zniknie.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego