Rząd chce by Fundusz Pracy w przyszłym roku wydał o połowę mniej pieniędzy na pomoc dla firm i bezrobotnych przy tworzeniu miejsc pracy. Protestują przeciwko temu przedsiębiorcy. Nie podoba się to również związkom zawodowym.
[srodtytul]Mniej niż połowa [/srodtytul]
W projekcie ustawy budżetowej zapisano, że w przyszłym roku prawie o połowę zmniejszone będą w stosunku do tego roku pieniądze, jakie urzędy pracy mają przeznaczyć na aktywne formy zmniejszania bezrobocia. Zamiast ponad 7 mld zł ma być to ok. 3,2 mld zł.
– Po raz pierwszy od wielu lat pieniądze na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu będą niższe niż na wypłatę zasiłków i świadczeń. O ponad 80 proc. zmniejszane są kwoty na szkolenia, o 60 proc. na stypendia, a o jedną trzecią na przygotowanie zawodowe dzieci i młodzieży – wymienia Jacek Męcina, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Zwraca uwagę, że w tym roku urzędy pracy mają około 1,3 mld zł na wsparcie bezrobotnych, którzy chcą założyć własny biznes. W przyszłym roku ma być na to 200 mln zł. – Rząd podobnie tnie pieniądze na wyposażenie stanowisk pracy: zamiast 751 mln zł ma być to niespełna 150 mln zł. – Skoro dwa razy więcej pieniędzy spowodowało, że możliwa była aktywizacja 700 tysięcy bezrobotnych, i to pomogło utrzymać bezrobocie w ryzach, to jak ze znacznie mniejszymi pieniędzmi rząd chce doprowadzić do zmniejszenia stopy bezrobocia z ok. 12 proc. szacowanych na koniec tego roku do 9,9 proc. zapisanych w projekcie budżetu? – pyta Męcina.