Jeśli parlament przyjmie ustawę określającą te zasady, tak jak spodziewa się rząd, czyli na początku roku, to wiosną może dojść do?generalnej weryfikacji osób we władzach najważniejszych dla?Skarbu Państwa spółek. Nie wiadomo jeszcze, o które firmy?chodzi, bo jak przyznaje rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa Maciej Wewiór, skoro?nie ma ustawy, to nie ma też listy.

Należy jednak się spodziewać, że znajdą się na niej tacy potentaci, jak PKN Orlen, KGHM, PKO BP, Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, PGE, Tauron, Grupa Lotos czy spółki węglowe. Możliwe, że do tej grupy dołączą firmy infrastrukturalne uznawane za strategiczne, jak PERN, Gaz-System czy PSE Operator.

Według nowych przepisów osoby do rad nadzorczych będzie rekomendować dziesięcioosobowy komitet nominacyjny powoływany przez premiera Donalda Tuska, a wynagrodzenia zarządów będą wyłączone z ustawy kominowej (teraz te ograniczenia mają szefowie spółek, gdzie MSP ma ponad połowę akcji). Ustawa ma przyciągnąć do spółek państwowych najlepszych menedżerów i choć idei nikt nie kwestionuje, to jednak jej wprowadzenie może wywołać sporo problemów w spółkach, w których już wkrótce mogą być rozstrzygnięte konkursy na ich szefów, np. w PGNiG i Kompanii Węglowej.

Już w najbliższą środę rusza postępowanie kwalifikacyjne w spółce gazowniczej, bo 12 marca upływa kadencja zarządu. A w Kompanii Węglowej, której zarząd kończy kadencję za kilka tygodni, wybór nowego prezesa już trwa, bo poprzedni złożył dymisję w związku z korupcyjną aferą węglową.

Powstaje więc pytanie o ważność tych rozstrzygnięć, których obecne rady obu firm dokonają w ciągu kilku tygodni. – Trzeba będzie bardzo dokładnie określić tzw. przepisy przejściowe, przed wejściem w życie ustawy i tuż potem, by uniknąć problemów – przyznaje anonimowo jeden z głównych ekspertów w zakresie kodeksu spółek handlowych. – Zawsze jest tak, że nowa ustawa jest najważniejsza, zatem musi określić, czy uchwały rad nadzorczych o wyborze władz spółek tuż przed jej wprowadzeniem są ważne, czy też nie. Stanisław Rychlicki, kierujący radą nadzorczą PGNiG, liczy, że prawo nie będzie działać wstecz.