Co więcej, jak wynika z danych GUS w całym pierwszym kwartale sprzedaż detaliczna była taka sama jak przed rokiem. A to oznacza, że konsumpcja prywatna wciąż jest na niskim poziomie. Ekonomiści prognozują, że wzrost PKB w I kwartale powinien być podobny do tego z IV kwartału zeszłego roku, czyli wynieść 0,6–0,8 proc. ( w IV kw. wyniósł 0,7 proc. PKB).

GUS podał dane o sprzedaży detalicznej w marcu. W cenach bieżących wzrosła o 0,1 proc. W cenach stałych jest dokładnie taka sama jak rok wcześniej. Niewiele wyższe są obroty w całym handlu detalicznym (we wszystkich sklepach, bez względu na to, ile w nich pracuje osób), bo w marcu były wyższe o 1,2 proc. w skali roku.

Sprzedaż detaliczną w górę ciągną zakupy w dyskontach oraz leków i kosmetyków. W dół zmniejszona sprzedaż paliw i odzieży oraz obuwia ( po raz pierwszy od jesieni zeszłego roku). – Od stycznia słabo wygląda również sprzedaż mebli, RTV i AGD. Zapewne przedłużająca się zima wpłynęła na realny spadek sprzedaży odzieży i obuwia. Zwykle o tej porze roku zainteresowanie tymi artykułami wśród klientów gwałtownie rosło – przypomina Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan.  Uważa, że sytuacja w gospodarce widziana przez pryzmat sprzedaży detalicznej nie nastraja optymistycznie.

Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest Banku, zauważa, że  pomimo silnego obniżenia inflacji, realne wynagrodzenia rosną w bardzo umiarkowanym tempie, a to w połączeniu ze spadkiem zatrudnienia będzie systematycznie hamować skłonność Polaków do zwiększania konsumpcji.

Co prawda w poprzednim miesiącu bezrobocie nieznacznie się zmniejszyło i wynosi 14,3 proc. , ale jest to o 1 pkt proc. więcej niż rok wcześniej.