Zgodnie z przewidywaniami, na rynku pracy wciąż nie widać ożywienia. Zatrudnienie cięgle się kurczy. W maju w sektorze przedsiębiorstw (zatrudniających więcej niż 9 osób) pracowało średnio 5,48 mln osób. To o ok. 1,1 tys. osób więcej niż kwietniu, ale o ok. 51 tys., czyli 0,9 proc. mniej niż maju ubiegłego roku. W sumie od początku 2012 r. ubyło 72,4 tys. miejsc pracy.
W firmach nie widać też presji na wzrost wynagrodzeń. W maju wyniosło ono średnio ok. 3700 zł i było tylko o 2,3 proc. wyższe niż w rok temu. W okresie styczeń-maj płace zwiększyły się o 2,6 proc.
- Dane nie wskazują aby sytuacja na rynku pracy ulegała poprawie. Choć w maju po raz pierwszy od prawie roku zatrudnienie wzrosło miesiąc do miesiąca, rynek pracy jest nadal „rynkiem pracodawcy" i taki stan zapewne utrzyma się jeszcze przez wiele miesięcy – komentuje Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego.
- Z punktu widzenia Rady Polityki Pieniężnej, dzisiejsze dane nie wnoszą niczego nowego. Spadek zatrudnienia w stosunku rocznym oraz niski wzrost wynagrodzeń to czynniki, które mocno ograniczają i będą ograniczać w najbliższym czasie konsumpcję gospodarstw domowych, a zatem rozwiewają jakiekolwiek obawy o presję inflacyjną z tej strony. Spodziewamy się, że obecne niskie odczyty wskaźnika CPI, słabe dane z gospodarki realnej oraz najnowsza projekcja wskazująca na kształtowanie się inflacji poniżej celu NBP w najbliższych kwartałach skłonią Radę do jeszcze jednej obniżki stóp procentowych w lipcu. Obniżka ta zakończy naszym zdaniem cykl łagodzenia polityki pieniężnej w Polsce – dodaje.