W kwietniu roczny spadek wyniósł 1 proc. Płace w sektorze przedsiębiorstw wzrosły o 2,3 proc. wobec 3-proc. wzrostu w kwietniu. - W maju nastąpiła przerwa w obserwowanej od wielu miesięcy spadkowej tendencji zatrudnienia, ale na razie nie sposób potwierdzić, czy jest to trwałe zjawisko – komentuje Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK. – Niewykluczone, że miało to związek z tym, że prace sezonowe zaczęły się później. Z pewnością nadal trudno mówić o jakimś wyraźnym ożywieniu popytu na pracowników w polskim sektorze przedsiębiorstw – dodaje.
Zdaniem Łukasza Tarnawy, głównego ekonomisty BOŚ Bank, dane za maj mogą jednak świadczyć o zatrzymaniu spadkowych trendów w zatrudnieniu (na poziomie minus 1 proc.) i powolnego wzrostu w kolejnych miesiącach. – Zakładając, że sytuacja na rynku pracy nie będzie się już pogarszać, w kolejnych miesiącach należy spodziewać się coraz mniejszych spadków zatrudnienia, z potencjałem lekkiego dodatniego wyniku pod koniec roku – uważa Tarnawa.
– Zakładamy, że przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw pozostanie na dotychczasowym poziomie do końca III kw. br., z kolei w ostatnich trzech miesiącach 2013 r. oczekujemy wzrostu zatrudnienia w tempie ok. 0,1 proc. rok do roku – mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. Choć cały rok zakończy się ok. 0,7-procentowym spadkiem.
Jak szacują ekonomiści, łączny fundusz wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw wzrósł w maju nominalnie o 1,3 proc. (rok do roku), a realnie o 0,8 proc. – W dalszej części roku spodziewamy się utrzymania umiarkowanego wzrostu dochodów gospodarstw domowych z tytułu wynagrodzeń. Będzie to sprzyjało stosunkowo niewielkiej dynamice konsumpcji, ale już nie tak niskiej jak na przełomie 2012 i 2013 roku – analizuje Bielski.
Z punktu widzenia Rady Polityki Pieniężnej wczorajsze dane nie wnoszą niczego nowego – twierdzą ekonomiści. – Brak presji płacowej w polskiej gospodarce wspiera oczekiwany przez nas scenariusz jeszcze jednej obniżki stóp NBP w lipcu (o 25 pb) – mówi Piotr Piękoś, ekonomista Pekao.