Najwięcej płaci się w Bułgarii, na Słowacji i w Rumunii. Jest to 196, 182 i 175 proc. średniej płacy w tych krajach. W przypadku Bułgarii i Rumunii te dość wysokie proporcje nie idą w parze ze sprawnym wydawaniem pieniędzy europejskich. W Bułgarii z puli na lata 2007–2013 do 14 lutego br. wydano dopiero 15,5 proc. środków, a w Rumunii 13 proc. To wyniki najsłabsze nie tylko pośród dwunastu nowych krajów UE, ale w Unii w ogóle.

– Przypadek Bułgarii, w której jak powszechnie wiadomo zasady dotyczące funduszy są często łamane, jest dość zastanawiający. Może wysokie w stosunku do średniej pensje mają zapobiegać szerzącej się w tym kraju korupcji – komentuje Marzena Chmielewska, dyrektor Departamentu Europejskiego w Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

Po przeciwnej stronie rankingu jest Łotwa, w której pensje pracowników w instytucjach zajmujących się funduszami UE wynoszą 107 proc. średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Również na Malcie i w Polsce pensje są bliskie średniej płacy. To odpowiednio 120 i 131 proc. średniego wynagrodzenia.

– Pomimo złożoności realizowanych z pieniędzy europejskich inwestycji i przede wszystkim skali środków przyznanych Polsce, relacja przeciętnych wynagrodzeń urzędników zajmujących się funduszami do średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej jest w naszym kraju na zrównoważonym poziomie – mówi Waldemar Sługocki, wiceminister rozwoju regionalnego.