– Byliśmy jednym z inicjatorów tej decyzji. Zależy nam na zdecydowanym zahamowaniu wzrostu cen paliw, szczególnie przed wakacjami – stwierdził wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak.
Wspólna decyzja państw MAE jest efektem napiętej sytuacji na światowym rynku naftowym wywołanej utratą dostaw z Libii i utrzymujących się wysokich cen ropy. – Zahamowanie wzrostu cen paliw jest konieczne, jeśli chcemy skutecznie walczyć z rosnącą inflacją w Polsce – dodał.
W ciągu 30 dni na rynek światowy trafi dodatkowych 60 mln baryłek (około 8 mln ton) ropy naftowej i paliw. Pozwoli to na stabilizację rynku oraz dalsze konsultacje z kluczowymi producentami ropy naftowej w sprawie zwiększenia produkcji. Polska będzie realizować dostawy z zapasów na poziomie krajowym. Dodatkowe dostawy z rezerw krajów MAE uzupełnią braki dostaw z Libii, które do maja wyniosły 132 mln baryłek – twierdzi MG. Obecne zapasy wszystkich krajów MAE wynoszą 560 mln ton, z czego 231 mln ton to zapasy publiczne utrzymywane na wypadek kryzysu.
Wczoraj wieczorem w Nowym Jorku baryłka ropy kosztowała 90,6 dolara, o 5 proc. mniej niż w środę.
Pawlak poparł ministra środowiska Andrzeja Kraszewskiego, który we wtorek zablokował przyjęcie wniosku ze spotkania unijnych ministrów w sprawie obniżenia emisji CO2 o 80 proc. do 2050 r. Komisja Europejska uważa, że aby ten cel osiągnąć, już w 2020 r. emisja powinna być zmniejszona nie o 20 proc., jak dotychczas zakładano, a o jedną czwartą.