Nie sprawdziły się prognozy dla rynku nowych samochodów. O ile spadek sprzedaży nie jest zaskoczeniem – w okresie od stycznia do końca maja liczba rejestracji nowych aut zmalała o przeszło 5?proc. (na drogi trafiło 113 165 samochodów, o niemal 6 tys. mniej niż przed rokiem), o tyle niespodzianką okazuje się struktura klientów odwiedzających salony.
[srodtytul]W firmach miało być gorzej[/srodtytul]
Wbrew przewidywaniom, nie spada popyt wśród firm. A miały mocno ograniczyć zakupy samochodów po likwidacji z końcem ubiegłego roku kratki, pozwalającej odliczyć od ceny auta VAT. Co prawda w tym roku zwiększyły zakupy w niewielkim stopniu – zaledwie o niecałe 2 proc., jednak wkrótce mogą kupować znacznie więcej: według raportu instytucji badawczej Corporate Vehicle Observatory, 42 proc. menedżerów flot w polskich przedsiębiorstwach zakłada zakupy nowych pojazdów w najbliższych trzech latach.
To dużo lepszy rezultat od prognoz w innych krajach Unii Europejskiej: tam wzrost firmowych flot zakłada jedynie 25 proc. badanych przez CVO.
Co z klientami indywidualnymi? Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar szacuje, że ta grupa kupujących zmalała o 10 proc. Tymczasem jeszcze w końcu ubiegłego roku eksperci zakładali, że właśnie o tyle wzrośnie. – Sytuacja odbiega od wcześniejszych przewidywań. Tam, gdzie zakładano spadki sprzedaży, nastąpił wzrost. Z kolei gdzie sprzedaż miała rosnąć, zmalała – przyznaje prezes Samaru Wojciech Drzewiecki.