– Lata 90. ubiegłego wieku były ostatnim dziesięcioleciem, w którym można było obserwować szybki wzrost gospodarczy – napisano w raporcie. Świat czeka dziesięciolecie wolniejszego o ok. 20 proc. tempa wzrostu. Obecne nastroje niepewności, ucieczki od inwestycji, obawy przed pojawieniem się podwójnego dna kryzysu wynikają głównie z niepewności co do sposobu, w jaki zadłużone gospodarki, głównie europejskie, poradzą sobie z nagromadzonym długiem. Jeśli proces wychodzenia z zadłużenia będzie spokojny i kontrolowany, to w ciągu roku do dwóch lat powinny powrócić nadzieje na szybszy wzrost gospodarczy

– uważa BIEC. Zdaniem analityków, jeśli dojdzie do spektakularnego bankructwa któregoś z zadłużonych krajów, to powrót gospodarki światowej do równowagi zajmie podobny okres, ale turbulencje będą gwałtowniejsze. Nie powinno dojść do głębokiego kryzysu, gdyż ryzyko i aktywa nim obciążone są z grubsza znane, a banki utworzyły rezerwy na zagrożone aktywa.