Natomiast niekwestionowanym liderem kolejnego, piątego już rankingu najlepszych przedsiębiorstw Europy Środkowo-Wschodniej, który przygotowała „Rzeczpospolita" wspólnie z firmą doradczą Deloitte, został producent aut, należąca do koncernu Volkswagen czeska Skoda. W czołówce znalazły się też PKO BP, KGHM oraz oświęcimski producent sztucznego kauczuku Synthos. Warto zauważyć, że na liście 25 największych spółek giełdowych znalazło się 15 notowanych na GPW. Przewodzi im czeski CEZ.
Wszyscy laureaci tegorocznej Listy 500, którą zaprezentowano wczoraj podczas gali w dniu otwarcia XXI Forum Ekonomicznego w Krynicy, odnotowali imponujący wzrost przychodów ze sprzedaży, a to było najważniejsze kryterium oceny w rankingu.
– Firmy z czołówki listy wykorzystały trudny kryzysowy czas, aby dokonać restrukturyzacji i przygotować się do zdobywania nowych obszarów działania, gdy już najgorsze minie – mówi Ryszard Petru, szef Rady Nadzorczej Domu Inwestycyjnego Investors. – W 2010 roku, kiedy nastąpiło pierwsze odbicie, przystąpiły do ekspansji, a lokata w rankingu świadczy o tym, że ich strategia się powiodła.
Z analizy listy wynika, że przychody ze sprzedaży spółek?TOP 500 wzrosły w 2010 roku średnio o 11 proc. w euro i 7?proc. w walucie lokalnej. To bardzo pozytywna wiadomość, bo jeszcze w 2009 roku odnotowały one 12-proc. spadek w euro przy zerowej zmianie w walucie lokalnej.
Ranking największych firm z Europy Środkowo-Wschodniej pokazał, że miniony rok był pierwszym po największym kryzysie tej dekady, który firmy mogły zaliczyć do udanych. Szczególnie dobrze poradził sobie sektor wyrobów przemysłowych. Skutek: na listę zawitały przedsiębiorstwa z Czech i Rumunii, zniknęło z niej za to siedem polskich firm, ale jest to wynik przede wszystkim konsolidacji w branży energetycznej. Gorzej radziły sobie niektóre z firm, silnie uzależnione od cen głównych surowców, które podlegały dużym wahaniom. Z kolei banki i ubezpieczyciele będą musiały jeszcze na odbicie poczekać.