Kosztowne obietnice przedwyborcze

Realizacja przedwyborczych obietnic partii politycznych mogłaby kosztować od 10 do nawet ponad 40 mld zł – wynika z naszych szacunków

Aktualizacja: 23.02.2017 13:33 Publikacja: 23.09.2011 03:29

Kosztowne obietnice przedwyborcze

Foto: Fotorzepa, Darek Golik dk Darek Golik

Czy partie także zakładają takie koszty? Tego nie wiadomo, bo żadna nie przedstawiła wyliczeń, chociaż – jak twierdzi minister Jacek Rostowski – przynajmniej PO je posiada. – Obliczyliśmy koszty wynikające ze zobowiązań zawartych w programie PO – pochwalił się na Facebooku. – Jestem pewien, że nie zakłócą one naszych planów zrównoważenia finansów publicznych do 2015 roku. To program na cztery lata.

Tegoroczne obietnice przedwyborcze są dużo skromniejsze niż cztery lata temu. Jednak i tak politycy karmią nas drogimi obietnicami. Obietnicami, których – tak jak zresztą w poprzednich latach – nie będą w stanie spełnić. Po pierwsze są nierealne, po drugie, trudno sobie wyobrazić, by jakikolwiek rząd wyłożył kilkadziesiąt miliardów złotych w sytuacji, w której Komisja Europejska żąda radykalnego cięcia deficytu, a agencje ratingowe wstrzymują się z decyzjami o obniżkach ratingów, czekając na to, co stanie się w Polsce po wyborach.

Nie znaczy to oczywiście, że wszystkie hasła z przedwyborczych programów są nie do zrealizowania. Z pewnością da się – co proponują SLD i PiS – podnieść świadczenia socjalne dla najuboższych, jeśli jednocześnie uszczelni się system. To samo dotyczy zmian w przyznawaniu becikowego i ulg prorodzinnych. W tym drugim wypadku podatnicy odliczają na dzieci blisko 7,5 mld zł. A gdyby kierować ulgi tylko do najuboższych rodzin, skala ulgi mogłaby się zmniejszyć nawet o połowę.

Dopiero po kryzysie

Sporo zapisów w programach obwarowanych jest zastrzeżeniem, że najpierw gospodarka musi być silniejsza, a walka z kryzysem zakończyć się sukcesem. Dotyczy to obietnicy PiS co do podniesienia pensji dla nauczycieli o wysokich kwalifikacjach o 2,5 tys. zł brutto miesięcznie czy zapewnienia PO, że odmrozi płace w budżetówce i przyzna wyższe wynagrodzenia nauczycielom akademickim i policjantom.

Inwestycje poczekają

Niestety, również inwestycyjne plany partii trzeba włożyć między bajki. Dopóki nie dokończymy programu budowy autostrad, raczej chyba nie znajdą się pieniądze na współfinansowanie remontów ulic w gminach, pod warunkiem że jednocześnie powstanie ścieżka rowerowa, czego chciałby PiS. Uśmiech wywołuje też obietnica tej partii dotycząca budowy kina w każdym mieście powyżej 40 tys. mieszkańców, sali operowej czy koncertowej w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców i widowiskowej o liczbie mieszkańców 200 tys. i więcej.

Pełna sloganów jest lista działań, które chciałby podjąć PSL. Trudno się bowiem nie zgodzić, że konieczna jest stabilizacja zatrudnienia, wzrost liczby miejsc pracy, proporcjonalny wzrost rent i emerytur i poprawa zarobków pracowników oraz dochodów przedsiębiorców i rolników. Pytanie – jak to zrobić? Na to już program wyborczy tej partii nie odpowiada. Nie wiadomo też, jak ludowcy chcą ograniczać liczbę obywateli żyjących w warunkach wykluczenia społecznego, wyrównywać szanse edukacyjne w środowiskach zaniedbanych i poprawić dostępność i jakość działania służby zdrowia.

Wspólne dla SLD, PO i PiS jest dążenie do niesienia kultury pod strzechy – każda partia proponuje, by – jak w programie zapisała lewica –  w każdej gminie wiejskiej działało centrum kultury i informacji (np. salka komputerowa, punkt biblioteczny, kawiarnia).

[email protected]

Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, prezes IFP: Polska ma najwyższy przyrost długu w Unii