Niemal ze wszystkich gospodarek regionu w ostatnich miesiącach napływały raczej rozczarowujące dane, a mimo to inflacja pozostawała tam uparcie wysoka. To był częściowo efekt deprecjacji walut tych państw, a częściowo wzrostu cen ropy naftowej. Z tego powodu nasze prognozy się zdezaktualizowały. Ale też nie sądzę, aby NBP mógł sobie pozwolić na kolejną podwyżkę stóp procentowych.
Jakiś czas temu sporo mówiło się o tym, że kryzys w strefie euro, który wraz z nowymi regulacjami zmusza tamtejsze banki do uzupełniania kapitałów lub ograniczania aktywów, pozbawi finansowania ich środkowoeuropejskie spółki córki. Obawy okazały się bezpodstawne?
Nie do końca. Ten scenariusz w pewnym stopniu się materializuje. Gdy przyjrzeć się miesięcznym danym o bilansach banków, widać, że jako ogół wycofują one kapitał z Europy Środkowo-Wschodniej. Wartość kredytów udzielonych bankom w regionie przez ich zachodnich właścicieli maleje. W porównaniu z I połową ub.r., zmiana jest zauważalna.
Istnieje jednak kilka czynników, które ograniczają wpływ tego zjawiska na gospodarki Europy Środkowo-Wschodniej. Najważniejszy to ten, że już od 2008 r. akcja kredytowa w regionie jest finansowana głównie depozytami, a nie pieniędzmi z Zachodu. Przejście na lokalne źródła finansowania już się więc w dużej mierze dokonało. Poza tym Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz regionalne instytucje nadzoru pracują nad „Wiedniem 2.0" (planowana nowa odsłona tzw. inicjatywy wiedeńskiej, czyli zawartego w 2009 r. porozumienia zagranicznych banków aktywnych w państwach Europy Środkowo-Wschodniej, że będą kontynuowały wspieranie swoich oddziałów w tym regionie podczas kryzysu – red.). Ta inicjatywa ma sprawić, że zachodnie banki, nawet jeśli będą musiały ograniczyć swoją ekspozycję na kraje Europy Środkowo-Wschodniej, będą to robiły tak, aby nie wykoleić ożywienia gospodarczego.
Z prognoz UniCreditu wynika, że w tym roku wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Polsce może być niższa niż w trudnym 2009 r. Nadzieje, że kryzys fiskalny na Zachodzie będzie zmuszał tamtejsze firmy do cięcia kosztów, czyli m.in. przenoszenia produkcji do krajów naszego regionu, są płonne?