O tym, że naszą walutę kupują banki centralne innych krajów, mówił ostatnio prezes NBP Marek Belka. Zdaniem ekspertów była to forma interwencji słownej, mającej zapewnić rynek, że ostanie zwyżki złotego to nie efekt gry spekulantów, ale zaufania do naszej gospodarki inwestorów bezpiecznych i długoterminowych. Dilerzy walutowi przyznają, że po wypowiedzi Belki, przy kursie euro w okolicach 4,20 zł, na rynek zaczęły trafiać duże kwoty. W piątek euro kosztowało już mniej niż 4,10 zł, a dolar zbliżył się w okolice 3,20 zł.
Złoty w chińskim portfelu
Z informacji „Parkietu" wynika, że polska waluta i obligacje skarbowe są w rezerwach azjatyckich banków centralnych, w tym Ludowego Banku Chin, ale coraz bardziej naszymi aktywami interesuje się też Europa, m.in. banki centralne Szwajcarii i Norwegii. – Gdyby faktycznie te banki centralne traktowały naszą walutę jak inwestycyjną, a nie tylko kupowały ją w ramach transakcji swapowych, to byłaby to nowa jakość i nowe postrzeganie złotego – komentuje Marek Wołos, główny analityk TMS Brokers.
Złoty umacnia się ostatnio przede wszystkim dlatego, że inwestorzy zagraniczni chętnie kupują polskie papiery skarbowe. Od maja do lipca zaangażowanie zagranicy w polskie papiery zwiększyło się o 17 mld zł. Na koniec lipca portfel inwestorów zagranicznych sięgnął rekordowych 178,2 mld zł. Polskie obligacje znajdują się też w portfelach banków centralnych.
Poprzez inwestycje na polskim rynku walutowym czy długu banki centralne mogą chcieć dywersyfikować swoje portfele.
W pogoni za zyskiem
– Obecnie żyjemy w czasach, gdy główne banki centralne na świecie sprowadzają stopy procentowe blisko zera i coraz trudniej jest znaleźć relatywnie bezpieczne aktywa, które przyniosą dodatnią realną stopę zwrotu – wyjaśnia Konrad Białas, analityk ds. rynków walutowych w Alior Banku. Jego zdaniem, inwestycją w polskie obligacje mogą być zainteresowane też banki centralne krajów rozwijających się, takich jak Brazylia, Chile, Meksyk czy Egipt. Jak wynika z informacji „Parkietu" ze źródła zbliżonego do resortu finansów, po papiery skarbowe coraz częściej sięga też Europa.