Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści jednomyślnie spodziewają się kolejnego cięcia kosztu pieniądza. Niespodzianki nie powinno być, na co wskazują też wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej w ostatnich tygodniach. Decyzję poznamy w środę. Pytanie, czy siła spowolnienia polskiej gospodarki może skłonić RPP do bardziej radykalnej reakcji?

Stagnacja konsumpcji prywatnej musiała zaskoczyć wielu członków gremium. Nawet „gołębia" Elżbieta Chojna-Duch jeszcze kilka dni przed odczytem mówiła, że spodziewa się wzrostu PKB pomiędzy 1,5 proc. a 2 proc. Okazało się, że gospodarka rośnie już tylko w tempie 1,4 proc. Mimo że prognozy wskazują na to, że w kolejnych miesiącach inflacja będzie szybko spadać, w RPP wciąż sporo jest zwolenników, jeśli nie trzymania dotychczasowego poziomu stóp procentowych, to jedynie ostrożnego ich obniżania i czekania na rozwój wydarzeń. Rynkowa zgoda jest taka, że obniżka w grudniu wyniesie tyle, co w listopadzie, czyli główna stopa procentowa spadnie do 4,25 proc. z 4,50 proc. Choć niektórzy przyznają, że po danych o PKB za III kw. zwolenników głębszych cięć może przybyć. Większość ekonomistów wciąż spodziewa się, że cięcia zakończą się przy 3,75 proc., ale zwiększył się odsetek tych, którzy uważają, że w połowie roku koszt pieniądza będzie niższy.

Czy tańszy pieniądz skłoni Polaków do kupowania więcej? – W I połowie roku gospodarstwa domowe realizowały wydatki zgodnie z planem. Hamowanie konsumpcji w III kw. może oznaczać, że zwiększyły stopę oszczędności – zauważa Jakub Borowski z Kredyt Banku. Jego zdaniem, aby istotnie zadziałać na gospodarkę, oprocentowanie lokat musiałoby spaść znacząco. – W normalnych warunkach skuteczność łagodzenia polityki pieniężnej o 100 pkt. baz. podnosi dynamikę PKB za kilka kwartałów o ok. 0,5 pkt. proc. W kryzysie to przełożenie może być nawet dwukrotnie mniejsze – twierdzi ekonomista.