Minister finansów coraz realniej o budżecie 2013 r.

W związku z sytuacją w strefie euro może zajść konieczność nowelizacji budżetu – przyznaje Jacek Rostowski.

Aktualizacja: 13.02.2017 04:19 Publikacja: 11.12.2012 05:00

Minister finansów coraz realniej o budżecie 2013 r.

Foto: GG Parkiet

Uważam, że budżet na 2013 rok jest realny i realistyczny, ale przy wielkiej skali niepewności tego, co się dzieje w strefie euro i w Europie, może dojść do potrzeby nowelizacji w 2013 r.

– powiedział wczoraj minister finansów Jacek Rostowski w Sejmie, podczas debaty towarzyszącej drugiemu czytaniu projektu ustawy budżetowej na 2013 r. – Taka nowelizacja nie jest żadną katastrofą – dodał.

Nie ma sensu się upierać

Takie deklaracje to zauważalna zmiana w postawie Rostowskiego, który dotychczas podkreślał, że „absolutnie nie widzi konieczności nowelizacji budżetu na 2013 r.".  Wczoraj w Sejmie minister ujawnił też, jak jego zdaniem kształtować się będzie deficyt sektora finansów publicznych, który wedle rządowych dokumentów ma wynieść 3 proc. PKB w 2013 r.

– Jestem pewien, że deficyt sektora w 2013 r. będzie znacząco poniżej 4 proc. PKB, będzie poniżej 3,5 proc. – stwierdził.

– W momencie, gdy każdy kwartał, miesiąc przynosi podstawy do urealnienia tych założeń, które powstały już kilka miesięcy wcześniej, nie ma sensu się przy nich upierać. Dobrze, że minister Rostowski to widzi – komentuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

W projekcie budżetu założony wzrost PKB w 2013 r. to 2,2 proc. Ekonomiści banku inwestycyjnego Goldman Sachs prognozują, jak podali wczoraj, że będzie to 1,7 proc. (wobec 2,4 proc. w tym roku). Identyczną prognozę podał też wczoraj Pekao SA. Jak wynika z analizy banku spowoduje to, że dochody budżetowe będą o 20 mld zł niższe od założonych. – Zmusi to resort finansów do oszczędności po stronie wydatkowej i zwiększenia deficytu wobec obecnych planów – uważa Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao SA.

Dług po nowemu

Na razie jednak rząd poprawki do budżetu nie złożył, a Sejm zmierza do zakończenia prac nad jego projektem. Wczoraj Ruch Palikota zgłosił 5901 poprawek do budżetu. Beata Szydło z PiS podkreślała, że rząd przygotował bańkę budżetową, która w przyszłym roku okaże się dla Polaków bardzo bolesna, a Ryszard Zbrzyzny z SLD uznał, i ż to projekt napisany „w oparciu o fusy z ministerialnych kaw i karcianych wróżb". Dariusz Rosati z PO przekonywał jednak, że budżet na 2013 r. zapewnia dalszą konieczną konsolidację finansów publicznych i dba o wzrost gospodarczy.

Dziś poselskimi poprawkami zająć się ma Komisja Finansów Publicznych, a już na środę zaplanowano trzecie, ostatnie głosowanie nad projektem.

Wczoraj też Sejm debatował nad projektem zmian w ustawie o finansach publicznych. Sankcje za przekroczenie progów ostrożnościowych uruchamiane miałyby być dopiero wtedy, gdy dług przekroczy limity (50 i 55 proc. PKB) także po przeliczeniu wedle innego, korzystniejszego sposobu. Przepisy mają wejść w życie 1 stycznia 2013 r. i objąć poziom zadłużenia za 2012 r. Na razie nic jednak nie wskazuje, byśmy mieli przekroczyć granicę 55 proc. PKB. Wczoraj Ministerstwo Finansów poinformowało, że zadłużenie po III kw. tego roku według metodologii krajowej wynosi 835,498 mld zł, czyli (jak wynika z szacunków „Parkietu") mniej niż 53 proc. PKB. W porównaniu z II kw. zadłużenie spadło o 0,8 proc., a od początku roku wzrosło o 20,1 mld zł, tj. o 2,5 proc.

[email protected]

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego