PMI, wskaźnik liczony przez HSBC i Markit Economics, po raz pierwszy od marca 2012 r. przeskoczył w lipcu próg 50 pkt, czyli barierę oddzielającą ożywienie od stagnacji. Wyniósł 51,1 pkt wobec 49,3 pkt miesiąc wcześniej i jest najwyższy od stycznia 2012 r. Odczyt okazał się znacznie lepszy, niż prognozowali ekonomiści i daje nadzieję, że przedsiębiorstwa przemysłowe powoli wychodzą na prostą.
Rosną nowe zamówienia
W lipcu firmy deklarowały wyraźny wzrost liczby nowych zamówień (najszybszy od sierpnia 2012 r.) zarówno z kraju, jak i z zagranicy. Dlatego zwiększyły zakupy i produkowały więcej. Ankietowani przez „Parkiet" analitycy spodziewają się, że w minionym miesiącu wartość produkcji była o niemal 5 proc. wyższa niż rok wcześniej. To najmocniejszy wzrost od roku.
Wygląda na to, że przemysł najgorsze ma już za sobą. – Badanie PMI, podobnie jak inne dane z polskiej gospodarki, wskazuje na dno spowolnienia w pierwszej połowie 2013 roku. Najważniejszym pytaniem pozostaje teraz tempo ożywienia w kolejnych kwartałach. Pozostajemy ostrożni w naszych szacunkach. Ostrożni wydają się również producenci przepytani w badaniu – mówi Agata Urbańska-Giner, ekonomistka HSBC ds. Europy Środkowo-Wschodniej.
Ta ostrożność powoduje, że przedsiębiorcy wciąż redukują zatrudnienie. Dlatego zanim poprawę w gospodarce odczują konsumenci, minie jeszcze trochę czasu.
– Skazą na pozytywnym obrazie kondycji naszego przemysłu jest też relatywnie niski poziom wykorzystania mocy wytwórczych. To oznacza, że na przyspieszenie inwestycji będziemy musieli jeszcze poczekać – mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan.