- Swoją misję w ZUS uważam za wypełnioną, a cele, które sobie postawiłem, za zrealizowane – tak w komunikacie ZUS swoją decyzję uzasadnia sam Derdziuk.
Zbigniew Derdziuk został powołany przez premiera na stanowisko prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w październiku 2009 r. - Po pięciu latach pracy mogę z czystym sumieniem odejść, stąd złożona na ręce pani premier dymisja – wyjaśnia Derdziuk. - Gdy przychodziłem do ZUS, mówiłem o potrzebie poprawy jakości obsługi klientów. Wszystko, co robiłem jako prezes ZUS, miało na celu właśnie podniesienie satysfakcji milionów naszych klientów. Dziś Zakład to już inna instytucja, niż ta sprzed pięciu lat. Dziś Zakład to nowoczesna instytucja, zarządzana zgodnie z najwyższymi standardami, zaawansowana technologicznie i przede wszystkim przyjazna klientom. Mam nadzieję, że zaufanie do niej w społeczeństwie będzie rosło. ZUS bowiem to emanacja naszego państwa - mówi Zbigniew Derdziuk.
Dokładnych powodów dymisji Derdziuk jednak nie podał. Jak się dowiaduje nieoficjalnie „Rz", decyzja ta ma związek ze zmianą planów dotyczących kariery zawodowej. – Nie ma tu żadnych negatywnych podtekstów – podkreśla Andrusiewicz.
Rada Nadzorcza ZUS jest zaskoczona decyzją prezesa. - Dowiedziałem się o tym dzisiaj, z mediów. To nie Rada Nadzorcza, choć o to postulowaliśmy, decyduje o obsadzie fotela szefa Zakładu – mówi „Rz" Wojciech Nagel, członek RN z ramienia BCC.
- Po ostatnim spotkaniu Rady nie mogliśmy tego przewidzieć – dodaje też Jeremi Mordasewicz, członek RN z ramienia Konfederacji Lewiatan. – Jeśli chodzi o powody dymisji, to mogę tylko domyślać się, że prezes Derdziuk mógł poczuć się dotknięty negatywną oceną jego pracy wyrażoną m.in. w raporcie Najwyższej Izby Kontroli – dodaje Mordasewicz. W swoim raporcie NIK zarzuca Zakładami m.in. zbyt małą skuteczność w windykacji należności. NIK doliczył się, że na koniec 2013 r. zaległości wobec ZUS sięgnęły 55 mld!