Ubiegły rok był dla prognostów wyjątkowo trudny

Pytania do... dra Wojciecha Zatonia, wykładowcy na Uniwersytecie Łódzkim

Publikacja: 29.06.2015 18:13

Ubiegły rok był dla prognostów wyjątkowo trudny

Foto: materiały prasowe

Jest pan jednym z laureatów VII edycji konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego roku, a zarazem opiekunem studenckiego koła naukowego, które również zostało w tym konkursie wyróżnione. Na ile wspiera pan studentów w przygotowywaniu prognoz?

Mój udział w sukcesie studentów z SKN 4Future to głównie to, że koło naukowe w ogóle powstało, że udało się znaleźć i zachęcić do pracy i udziału w konkursie grupę zdolnych studentów. W 2012 r. o powołanie koła poprosił mnie opiekun kierunku analityka gospodarcza na Uniwersytecie Łódzkim, prof. Michał Przybyliński. W pierwszym roku spotykaliśmy się często, analizując zależności występujące w gospodarce. W ostatniej edycji konkursu studenci pracowali już sami, ja jedynie wspierałem ich radą.

Spytałem o to, bo pan zajął w konkursie drugie miejsce w prognozowaniu stopy bezrobocia, a SKN 4Future było w tej kategorii czwarte. Czy analizom rynku pracy pan i pańscy studenci poświęcacie szczególną uwagę?

To przypadkowa zbieżność. Po prostu mieliśmy podobne przekonania i prognozy. Na UŁ rzeczywiście jest silny zespół naukowców zajmujących się rynkiem pracy, z prof. Elżbietą Kryńską na czele, ale na potrzeby konkursu z nimi nie współpracowaliśmy.

Gdy koło naukowe już powstało, łatwo było namówić studentów do udziału w konkursie prognostycznym?

To był dość wyjątkowy rocznik studentów. Znalazła się bowiem grupa ludzi, którzy chcieli się zająć prognozowaniem makroekonomicznym, do konkursu przystąpili więc z przyjemnością i wielkim zaangażowaniem. Sądzę, że wielu z nich wiąże z tym kierunkiem swoją przyszłość. Uważają, że przygotowywanie analiz makroekonomicznych to jest najbardziej prestiżowana praca związana z ekonomią. Mam jednak obawy, że kolejne roczniki studentów nie będą już tak ochoczo brały udziału w konkursie. Będę jednak starał się ich do tego zachęcać.

Na razie konkurs na najlepszego analityka makroekonomicznego roku cieszy się wśród studentów umiarkowanym zainteresowaniem. Z czego to może wynikać? Studentów nie interesuje ekonometria?

Jeśli chodzi o teoretyczne zainteresowanie metodami ilościowymi i ekonometrię, to wydaje mi się, że jest ono wśród studentów spore, zarówno na naszym wydziale, jak i na innych uczelniach ekonomicznych. Ale te narzędzia są często przez nich wykorzystywane w wąskich dziedzinach, a stosunkowo rzadko do analiz makroekonomicznych. Takie szerokie spojrzenie na gospodarkę, z którym wiąże się też śledzenie bieżących zjawisk gospodarczych, nie jest wśród studentów popularne.

Czy prognozowania gospodarczego można się nauczyć?

Z pewnością w prognozowaniu ważny jest element szczęścia i intuicji, ale można też wykształcić sobie sprawny warsztat prognostyczny. Gdy prześledzi się wyniki konkursu na analityka makroekonomicznego roku, to widać pewną powtarzalność laureatów. To znaczy, że niektórym udaje się systematycznie formułować trafne prognozy.

Studenci z SKN 4Future mówią, że spośród wskaźników uwzględnionych w konkursie, najtrudniej jest prognozować saldo obrotów bieżących. Zgadza się pan z tym?

Od strony technicznej, warsztatowej, prognozowanie salda obrotów bieżących rzeczywiście jest najtrudniejsze. Chodzi o to, że trudno jest skonstruować dobry model, który trafnie by tę zmienną prognozował. Nie ma bowiem zbyt wielu danych, na których mógłby on bazować, a w handlu międzynarodowym występuje sporo nieprzewidywalnych zjawisk. Natomiast od strony praktycznej najtrudniejsze jest prognozowanie zmian PKB. Jest to bowiem wypadkowa wielu innych zmiennych. Tymczasem w ostatniej edycji konkursu, za 2014 r., wszystkie wskaźniki były trudne do prognozowania w takim horyzoncie, jaki jest wymagany (prognozy są zbierane co kwartał, na kolejne cztery kwartały – red.). Mało kto się spodziewał, że stopa bezrobocia będzie malała tak szybko, że inflacja tak mocno spadnie, aż przerodzi się w deflację, ani że tak silny będzie wzrost inwestycji.

Jakie są pańskie przewidywania co do koniunktury w Polsce w II połowie tego roku i kolejnych kwartałach?

Jestem optymistą. Dziwi mnie to, że PKB nie rośnie szybciej przy tak wysokiej dynamice inwestycji i tak znaczącym spadku stopy bezrobocia. Sądzę, że te czynniki zaczną się w końcu przekładać na tempo wzrostu PKB, które w najbliższym czasie przekroczy 4 proc. W tym roku może ono jeszcze być w granicach 4 proc., ale w przyszłym powinno już być wyższe.

Kiedy skończy się deflacja?

Indeks cen konsumpcyjnych powinien zacząć rosnąć w IV kwartale, być może już pod koniec III kwartału.

Spodziewa się pan, że nadwyżka Polski na rachunku obrotów bieżących z pierwszych miesięcy tego roku utrzyma się dłużej?

Sądzę, że zrównoważony rachunek obrotów bieżących będzie już trwałym zjawiskiem. Nawet jeśli saldo nie będzie stale dodatnie, nie będzie też mocno ujemne. To pozytywne zjawisko, odzwierciedlające nadwyżkę handlową Polski. Dobrze by jednak było, gdybyśmy eksportowali więcej towarów pod własnymi markami, zamiast komponentów do produktów firmowanych zagranicznymi markami.

Gospodarka krajowa
Rusza posiedzenie RPP. Brak obniżki stóp procentowych będzie sensacją
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka krajowa
PMI dla polskiego przemysłu w dół. Optymizm w branży dawno tak nie tąpnął
Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce wyraźnie w dół. Jest najniższa od miesięcy
Gospodarka krajowa
Podatek katastralny w Polsce? „Nieodzowny”
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka krajowa
Rynek usług ładowania e-aut czeka konsolidacja
Gospodarka krajowa
Co gryzie polskiego konsumenta?