Jak podał we wtorek Narodowy Bank Polski, saldo handlu towarowego wyniosło w maju 946 mln euro (3,9 mld zł). Przyczynił się do tego wzrost wartości eksportu (w euro) o 9,7 proc. rok do roku przy jednoczesnej stagnacji importu.

NBP podał, że do wzrostu eksportu przyczyniły się w największym stopniu firmy sprzedające za granicę żywność, paliwa, miedź i meble. – To pokazuje, że producenci żywności dobrze radzą sobie ze zdobywaniem nowych rynków zbytu poza Rosją – zauważył Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Potwierdzają to poniedziałkowe dane GUS, z których wynika, że podczas gdy eksport na wschód Europy spada, kompensuje to z nawiązką wzrost sprzedaży do państw eurolandu.

Stagnację importu NBP wyjaśnił przede wszystkim niskimi cenami ropy naftowej. W ocenie Wojciechowskiego to, że import nie rośnie wraz z popytem krajowym, może jednak wskazywać także na mniejszą niż dotąd importochłonność inwestycji i bieżącej produkcji polskich firm.

Większość ekonomistów spodziewa się jednak odbicia importu w kolejnych miesiącach i powrotu deficytu w handlu zagranicznym. W efekcie deficyt pojawi się też na rachunku obrotów bieżących, który oprócz salda wymiany towarowej i usługowej obejmuje salda dochodów z inwestycji i transferów zagranicznych.

W maju, jak podał NBP, nadwyżka Polski na rachunku obrotów bieżących wyniosła 1184 mln euro, w porównaniu z 1129 mln euro w kwietniu. Mediana prognoz ekonomistów w ankiecie „Parkietu" zakładała odczyt na poziomie 380 mln euro. MFW w opublikowanym we wtorek raporcie (więcej w tekście obok) przewiduje, że w całym 2015 r. Polska odnotuje deficyt na rachunku obrotów bieżących rzędu 1,3 proc. PKB, podobnie jak w ub.r.