Polskie władze zbytnio uprzywilejowały kapitał zagraniczny, co sprawia, że gospodarka naszego kraju wykazuje cechy zależnej gospodarki rynkowej, charakteryzującej się niskimi płacami i niską wartością dodaną w produkcji – wynika z raportu „Kapitał zagraniczny: Czy jesteśmy gospodarką poddostawcy?" przygotowanego przez Fundację Kaleckiego w ramach projektu dla NBP.
Raport ten przytacza dane wskazujące na to, że zagraniczne spółki w Polsce korzystają z bardzo hojnego wsparcia naszego państwa, mimo że płacą mniejsze podatki od firm polskich. W 2013 r. połowa działających w Polsce spółek z kapitałem zagranicznym (spoza branży finansowej) deklarowała, że nie wypracowywała u nas żadnych zysków i nie płaciła CIT. Efektywna stawka CIT dla firm z kapitałem zagranicznym była wówczas o 1,2 pkt proc. niższa niż dla reszty podatników.
Zasiłki dla korporacji
Przykładem wsparcia, jakiego państwo udziela obcym spółkom, jest działalność specjalnych stref ekonomicznych (SSE). Powstawały one dzięki ustawie z 1994 r. i z założenia miały być tymczasowym instrumentem przyciągania kapitału do zaniedbanych gospodarczo regionów. Obecnie istnieje 14 SSE w Polsce, a według danych Ministerstwa Gospodarki skumulowane inwestycje w nich wyniosły do końca 2014 r. 102 mld zł, z czego 80 proc. przypadło na kapitał zagraniczny. Firmy działające w SSE otrzymują zwolnienia podatkowe oraz innego rodzaju wsparcie. W latach 1998-2012 zwolnienia te wyniosły łącznie 12 mld zł. Zwolnienia w przeliczeniu na jedno miejsce pracy utworzone w SSE w latach 2010-2012 sięgały aż 139 tys. zł. Pomimo dużych wątpliwości co do opłacalności istnienia SSE dla całej gospodarki rząd w 2013 r. przedłużył funkcjonowanie stref aż do 2026 r.
Meksyk Europy
„Obecna struktura inwestycji zagranicznych konserwuje model rozwojowy oparty na niskich kosztach pracy, co może skutkować utrzymaniem peryferyjnej roli Polski w światowej gospodarce. Dla wielu zagranicznych firm Polska stanowi źródło dobrze wykwalifikowanych i równocześnie tanich pracowników. Prócz stosunkowo niskich kosztów pracy inwestorów zagranicznych przyciągają ulgi oraz niespotykane już w Unii Europejskiej specjalne strefy ekonomiczne. Z pozycji poddostawcy taniej pracy i średniozaawansowanej produkcji może być trudno dołączyć do grona krajów wysokorozwiniętych" – mówi raport Fundacji Kaleckiego.
Czy niskie płace są rzeczywiście głównym czynnikiem przyciągającym inwestorów zagranicznych do Polski? W badaniu PAIiIZ z 2011 r. znaczna większość inwestorów zagranicznych działających w Polsce wskazała niskie koszty pracy obok dużej dostępności wykwalifikowanej siły roboczej jako czynniki, które najbardziej doceniają na polskim rynku. Według danych powiązanej z Eurostatem agencji AMECO udział płac w PKB Polski wynosił w 2014 r. 46 proc., a nasz kraj zajmował w tym zestawieniu drugą pozycję od dołu – spośród krajów UE gorsza pod tym względem była tylko Litwa. Udział płac w PKB Polski jest o 10 pkt proc. mniejszy niż średnia dla całej UE i spada. Jeszcze w 1999 r. wynosił on 58 proc. PKB. Badania OECD za lata 2001–2012 dotyczące krajów tej organizacji plasują Polskę pod względem udziału płac w PKB na końcu tabeli obok... Meksyku. W tym okresie wydajność pracy w Polsce rosła średnio o 3,3 proc. rocznie, co było świetnym wynikiem na tle UE, ale płace rosły u nas tylko o 0,9 proc. rocznie.