- Wzrost PKB w III kw. okaże się zbliżony do tego z poprzedniego kwartału, który wyniósł 3,3 proc. r./r. W IV kw. 2015 r. i I kw. 2016 r. wzrost PKB powinien się wahać w przedziale 3-3,5 proc. Średnioroczny wzrost PKB w 2015 r. i 2016 r. powinien wynieść 3,3-3,5 proc. – ocenia Piotr Bujak, starszy ekonomista PKO BP.
Jeszcze w II kw. tego roku eksperci największego banku detalicznego w Polsce przewidywali, że w 2015 r. Polska gospodarka może urosnąć o 3,6-3,8 proc. Skąd takie „wywłaszczenie trajektorii prognozowanego wzrostu PKB"?
- Przede wszystkim ze względu na aferę spalinową i spowolnienie gospodarcze w Chinach – wyjaśnia Bujak. Zastrzega przy tym, że na tle innych krajów naszego regionu, jesteśmy i tak w komfortowej sytuacji. – Nasz gospodarka ma relatywnie niewielką ekspozycję na problemy Chin i Volkswagena dzięki dobrze zdywersyfikowanym kierunkom eksportu. Branża motoryzacyjna odpowiada za ok. 10 proc. produkcji przemysłowej w Polsce. Z tych 10 proc. zaledwie 25 proc. ma bezpośrednią ekspozycję na aferę spalinową. W efekcie problemy Volkswagena nie powinny odjąć więcej niż 0,4 pkt. proc. dynamiki naszego PKB – wyjaśnia.
Z drugiej strony polskiej gospodarce sprzyjają: wzrost zatrudnienia, spadek stopy bezrobocia, rekordowa liczba ofert miejsc pracy. To wszystko wywołuje presję płacową, może doprowadzić do wzrostu dochodów gospodarstw domowych i w konsekwencji – konsumpcji. – Wzrost realnych dochodów o 5-6 proc. r./r. w kolejnych miesiącach powinien zneutralizować efekt spadających inwestycji – podkreśla Bujak.
Prognozuje on, że pod koniec tego roku w Polsce skończy się deflacja, a w całym 2016 r. inflacja wyniesie 1,2 proc. średniorocznie. – Jeżeli do tego weźmiemy pod uwagę prognozowany wzrost PKB nawet o 3,5 proc., widzimy, że kolejna obniżka stóp procentowych przez RPP nie powinna być podstawowym scenariuszem. Jej prawdopodobieństwo oceniamy na 35 proc. – konkluduje.