Wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki, który w rządzie ma odpowiadać za kreowanie całej polityki gospodarczej, urealnia plany wprowadzenia kwoty wolnej od podatku w wysokości 8 tys. zł rocznie wobec obecnych ok. 3,1 tys. zł. Projekt tak wysokiej podwyżki, i to już od 2016 r., złożył w Sejmie prezydent.
Co dla bogatszych?
Premier stwierdził, że popiera rozłożenie tego procesu na dwa–trzy lata. – Czyli żeby rozpocząć w 2016 r., trzeba podnieść o np. 1,5 tys. zł. To będzie już znaczący ruch we właściwym kierunku. Następne w kolejnym roku, tak żeby dojść do tych 8 tys. zł – mówił Morawiecki w TVN 24. Opowiedział się także za tzw. degresywną kwotą wolną. – Chodzi o zastosowanie modelu brytyjskiego, w którym od pewnego progu dochodów już kwota wolna od podatku nie przysługuje – zaznaczył. Jego zdaniem takim progiem może być np. 10 tys. zł brutto, ale z uwzględnieniem np. liczby członków w rodzinie. Koszty podwyżki kwoty wolnej do 8 tys. zł oszacował na 17–20 mld zł, przy czym wprowadzenie progu mogłoby je obniżyć o ok. 2 mld zł.
Wypowiedź premiera, choć nie jest to twarde stanowisko rządu, ucieszyła ekonomistów. – Dobrze słyszeć ze strony rządu głos rozsądku – zawsze tak poważane zmiany lepiej wprowadzać powoli – komentuje Mirosław Gronicki, były minister finansów. – Może da to czas do namysłu, co zrobić, jeśli planowane dochody z podatków sektorowych i uszczelniania systemu podatkowego, a które mają finansować wszystkie kosztowne projekty PiS, nie będą odpowiadać oczekiwaniom – mówi Gronicki.
Racjonalizacja obietnic
– Wypowiedź premiera Morawieckiego to dobry sygnał dla stabilności budżetu w 2017 r. – uważa też Jakub Rybacki, analityk ING Banku. – Wprowadzenie programu 500 zł na dziecko w I połowie 2016 r. da się „upchnąć" w budżecie na przyszły rok. Ale budżet na 2017 r. nowych obciążeń – podwyżki kwoty wolnej do 8 tys. i obowiązywania w pełni dodatków na dzieci już by nie wytrzymał. Stopniowe wprowadzenie kwoty wolnej jest zatem przejawem racjonalizacji obietnic budżetowych na kolejne lata – dodaje Rybacki.
Minister Morawiecki nie przedstawił ścieżki dochodzenia do pełnej wysokości kwoty wolnej, ale ekonomiści ING Banku przyjmują, że może to być podwyżka do 4,5 tys. zł w 2017 r., do 6,5 tys. zł w 2018 r. i w końcu do 8 tys. w 2019 r. Oznaczałoby to, według wyliczeń „Parkietu", obniżenie dochodów kasy państwa (budżetu centralnego oraz samorządów) w 2016 r. o 4,8–6,1 mld zł, w 2018 r. – o ok. 7,7–9,2 mld zł, oraz kolejne 5,2–6,6 mld zł w 2019 r.