W ubiegłym roku siedem z 28 państw UE odnotowało deficyt budżetowy powyżej 3 proc. PKB. Były to Grecja, Hiszpania, Francja, Portugalia, Finlandia i – poza strefą euro – Chorwacja i Wielka Brytania. W tym roku, jak przewidują ekonomiści ankietowani przez agencję Bloomberga, z tego grona wypadną Portugalia i Finlandia. Ta ostatnia, podobnie jak Polska i Rumunia, odnotuje deficyt na granicy dopuszczalności.
Sama Komisja Europejska jest nieco bardziej ostrożna. W opublikowanych w lutym prognozach wskazywała, że nadmierny deficyt budżetowy będzie miało w tym roku sześć krajów członkowskich UE. Założyła bowiem, że poniżej progu 3 proc. PKB nie uda się go sprowadzić także Portugalii.
Zaufanie do rządu
Prognozy ekonomistów ankietowanych przez Bloomberga sugerują, że już w 2017 r. tylko dwa kraje UE – Chorwacja i Francja – nie będą wypełniały podstawowego kryterium stabilności fiskalnej zapisanego w Pakcie Stabilności i Wzrostu z 1998 r.
Polska po raz kolejny ma odnotować deficyt sektora finansów publicznych na poziomie 3 proc. PKB. To oznacza, że większość ekonomistów jak na razie wierzy w deklaracje przedstawicieli polskiego rządu, że swoje plany będzie realizował, tak aby deficyt utrzymał się na dopuszczalnym w UE poziomie. Inaczej niż KE, która w lutym przewidywała jego wzrost w 2017 r. do 3,4 proc. PKB.
– Celem rządu jest wspieranie wzrostu gospodarczego (...) przy jednoczesnym utrzymywaniu deficytu sektora poniżej 3 proc. PKB – oświadczył kilka dni temu wiceminister finansów Leszek Skuba, odpowiadając na interpelację poselską w sprawie źródeł finansowania programu Rodzina 500+ w 2017 r. i później. – W kolejnych latach rozwiązania w zakresie polityki społeczno–gospodarczej będą implementowane w taki sposób, aby nie naruszyć stabilności finansów publicznych – dodał, tłumacząc, że może to m.in. wymagać rozłożenia na kilka lat podwyżki kwoty wolnej od podatku PIT.