W 2004 r. szara strefa wynosiła aż 19 proc. PKB, następnie malała, ale od czasu kryzysu gospodarczego w 2008 r. utrzymuje się na poziomie zbliżonym do 13 proc. PKB.
- W 2014 r. wyniosła 12,4 proc. PKB, czyli ok. 214 mld zł i - tylko z tytułu samych podatków CIT i VAT - odpowiadała za co najmniej 40,3 mld zł ubytku dochodów sektora finansów publicznych – mówi, cytowany w komunikacie Marek Rozkrut, partner w zespole analiz ekonomicznych i główny ekonomista EY.
Badania EY pokazują, że w przypadku wszystkich ośmiu analizowanych krajów w Europie Środkowej i Południowej (Bośni i Hercegowinie, Bułgarii, Chorwacji, Czech, Polski, Serbii, Słowacji i Słowenii) za zdecydowaną większość nierejestrowanych transakcji gotówkowych odpowiadają płatności w tzw. pasywnej szarej strefie. - W Polsce ta część szarej strefy odpowiada aż za 10,6 proc. PKB. Utracone z tego tytułu wpływy z podatku dochodowego i VAT to, w warunkach 2014 roku, co najmniej 34 mld zł – podkreśla Rozkrut.
Wzrost bezgotówkowych transakcji płatniczych w Polsce o 100 proc. doprowadziłby do spadku szarej strefy o 2,3 proc. PKB i do wzrostu dochodów sektora finansów publicznych o ok. 7 mld zł – wynika z raportu EY, przeprowadzonego na zlecenie firmy MasterCard.
Z kolei z danych Europejskiego Banku Centralnego wynika, że w Polsce w 2014 r. na mieszkańca przypadała niespełna 1 karta płatnicza, przy średniej dla Unii Europejskiej wynoszącej 1,5 karty. Z kolei na każde 1000 mieszkańców Polski przypada 10 terminali płatniczych – połowę tego, co przeciętnie w UE. Również wartość transakcji kartowych w Polsce kształtuje się na relatywnie niskim poziomie. W 2014 r. wyniosła ona 9,2 proc. PKB, podczas gdy średnio w Unii Europejskiej było to 14,4 proc.