O jego roli dyskutowano w Krynicy podczas panelu „Budowanie długoterminowego kapitału narodowego". W naszym kraju na depozytach zgromadzony jest około biliona złotych. Czy zatem Polsce potrzeba więcej kapitału czy obecny, którym dysponujemy, ma złą strukturę, która uniemożliwia jego wykorzystanie?

– W strategii odpowiedzialnego rozwoju jedną z pułapek rozwojowych jest wskazana pułapka nierównowagi polegająca na tym, że w dużej mierze przez ostatnie lata rozwijaliśmy się dzięki środkom zagranicznym, co rzeczywiście na początku transformacji było niezbędne, ponieważ wówczas ilość rodzimego kapitału była niewystarczająca, jednak powstała taka sytuacja, że znaczna część polskiej gospodarki jest uzależniona od kapitału zagranicznego. Około 50 proc. produkcji przemysłowej realizowanych jest w firmach z kapitałem zagranicznym – mówił Witold Słowik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju. Zagraniczne inwestycje od lat są motorem rozwoju Polski, jednak trzeba pamiętać, że stanowi to też duże ryzyko. W sytuacji zmiany koniunktury istnieje niebezpieczeństwo, że kapitał zagraniczny wycofa się z naszego kraju i w dobie globalizacji bardzo szybko odpłynie do innego państwa.

– Najlepszym źródłem finansowania rozwoju jest kapitał pochodzący z oszczędności obywateli. Stąd konieczność zwiększenia tych oszczędności, a jednocześnie lepszej jego alokacji, ponieważ większość obywateli swoje oszczędności składa na lokatach bankowych – przekonywał Słowik.

Jak to zatem wygląda z perspektywy rynku kapitałowego? – W latach 90. i do połowy pierwszej dekady XX wieku kapitał inwestorów indywidualnych tworzył wartość dodaną wielu przedsiębiorstw, które wówczas debiutowały na warszawskiej giełdzie. Nie były to tylko firmy prywatyzowane przez giełdę, ale nawet w latach 90. większość spółek, które wchodziły na warszawski parkiet, to były prywatne polskie firmy, które płaciły podatki, tworzyły miejsca pracy i decydowały o wzroście gospodarczym naszego kraju – mówiła Iwona Sroka, prezes Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. W tej chwili większość oszczędności lokowana jest w bankach. W jakiej mierze plan rozwoju wicepremiera Morawieckiego będzie sprzyjał przekształcaniu tych oszczędności w kapitał tworzący wartość dodaną? – Giełda jest podmiotem najbardziej transparentnym i powinna znaleźć swoje miejsce w planie rozwoju gospodarczego jako mechanizm transferu tych oszczędności w rzeczywisty kapitał, który będzie wpływał na rozwój gospodarki – podkreślała Iwona Sroka.

Uczestnicy panelu dyskutowali również o tym, czy obecny poziom krajowych oszczędności jest wystarczający do naszych obecnych potrzeb i ambicji związanych z szybkim wzrostem gospodarczym. – Oszczędności jest za mało, ich struktura również jest zła. Do tego, by poprawić strukturę oszczędności, potrzebne są pewne instrumenty. Długoterminowy kapitał można budować bez udziału państwa i bez zmian w prawie, jednak łatwiej jest to zrobić z udziałem państwa. Kapitał, który lokowany jest na giełdzie, jest dobrym kapitałem – przekonywał z kolei Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP. Zwracał również uwagę, że w budowaniu własnego długoterminowego kapitału pomogłaby obniżka tzw. podatku Belki dla inwestorów, którzy mają swoje akcje przez kilka lat.