Wchodzimy w 2017 rok z długiem publicznym Polski przekraczającym bilion złotych. Jest się czego obawiać?
Przekroczenie okrągłego biliona ma wymiar symboliczny, ale realnie wiele nie oznacza. Dług był za wysoki także wtedy, gdy było go 900 miliardów i będzie za wysoki, gdy będzie wynosił 1 bilion 100 mld zł.
Problemem jest to, że zadłużenie systematycznie rośnie od początku transformacji. W ciągu ostatniego 25-lecia nie mieliśmy ani jednego roku bez deficytu w budżecie. W każdym roku trzeba było więc zwiększać dług. Obecnie zadłużenie w relacji do Produktu Krajowego Brutto pozostaje na poziomie, który rodziłby zagrożenie w sytuacji, gdyby nastąpił jakiś gwałtowny kryzys. Na razie zagrożenia gwałtownym takim kryzysem nie ma, ale w każdej chwili może się pojawić.
Najgorsze jest to, że politycy w Polsce nie są w stanie powstrzymać się przed dalszym zadłużaniem. Nie przyjmują do wiadomości, że wzrost długu jest niebezpieczny. W kolejnych kadencjach zwycięża przekonanie, że ważniejsze jest zdobycie kolejnych głosów wyborczych, nad zrozumieniem, że nawet jeśli dzisiaj i jutro nie będzie z tego powodu kryzysu, to prędzej czy później może do niego dojść.
Rządzący politycy zapewniają, że trzymają gospodarkę w ryzach i nie przekraczają wskaźników.