Mówimy, że gospodarka urosła o 3 proc., mając na myśli zwyżkę PKB. Ten językowy uzus ma praktyczne konsekwencje. To, jakich wskaźników używamy do oceny gospodarczej rzeczywistości, ma bowiem wpływ na to, jak tę rzeczywistość kształtujemy. A kierunek zmian niekoniecznie jest taki, jakiego życzyłaby sobie większość ludzkości.

Co z PKB jest nie tak? I czym ten wskaźnik zastąpić? Na te pytania odpowiedzi będą szukać uczestnicy debaty „Czy PKB odda pole indeksowi szczęścia?", która odbędzie się w czwartek, drugiego dnia Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie. Wśród jej uczestników będzie m.in. Romina Boarini, koordynatorka ds. inicjatywy na rzecz inkluzywnego wzrostu Organizacji ds. Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Ta paryska organizacja jest w awangardzie poszukiwań nowych metod mierzenia rozwoju gospodarczego, które mają brać pod uwagę raczej jakość życia niż stan posiadania ludzi.

W dyskusji udział wezmą ponadto Salvatore Babones, socjolog z Uniwersytetu w Sydney, Edoardo Campanella, ekonomista z UniCredit, Elżbieta Mączyńska-Ziemacka, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, oraz Petr Zahdradník, doradca prezesa Czeskiej Izby Handlowej.

– PKB dobrze odzwierciedlał aktywność gospodarczą w czasach, gdy miała ona głównie charakter produkcji. Dziś, gdy dominuje sektor usługowy, można mieć wątpliwości co do tego, czy PKB odzwierciedla dobrze poziom rozwoju materialnego. A przecież rozwój materialny to niejedyny aspekt rozwoju – zapowiada dyskusję Henryka Bochniarz, prezydent konfederacji Lewiatan, głównego organizatora EFNI. GS