Grzegorz Maliszewski. Budownictwo dochodzi do bariery podaży

#prostozparkietu. Grzegorz Maliszewski: Strefa euro traci impet, polska to odczuje

Publikacja: 04.05.2018 05:16

Grzegorz Siemionczyk, "Parkiet", podczas rozmowy z Grzegorzem Maliszewskim, głównym ekonomistą Banku

Grzegorz Siemionczyk, "Parkiet", podczas rozmowy z Grzegorzem Maliszewskim, głównym ekonomistą Banku Millennium.

Foto: GG Parkiet

Zamieścił pan ostatnio na Twitterze ciekawy wykres: pokazywał, że w ub.r. Polska odnotowała największy w UE wzrost deficytu finansów publicznych na szczeblu centralnym. To kontrastuje z dobrym wynikiem sektora finansów publicznych ogółem, gdzie deficyt był najmniejszy od co najmniej 1995 r., wyniósł 1,7 proc. PKB. Poprawa stanu finansów publicznych jest przejściowa?

Wzrostowi deficytu finansów podsektora centralnego towarzyszyła duża nadwyżka w podsektorze ubezpieczeń społecznych. To było zapewne związane z umorzeniem części zobowiązań ZUS wobec państwa. Wpływ tej operacji na wynik całego sektora finansów publicznych był neutralny. Mimo to można się zastanawiać, czy spadek deficytu tego sektora do 1,7 proc. PKB będzie czymś trwałym. Ta poprawa była w dużym stopniu efektem solidnego wzrostu gospodarczego napędzanego głównie przez popyt konsumpcyjny, który stanowi bazę dla VAT. Gdyby pominąć wpływ dobrej koniunktury, to poprawy praktycznie nie widać. Tzw. deficyt strukturalny był stabilny, utrzymał się w okolicy 2,1 proc. PKB. A skoro poprawa stanu finansów publicznych ma głównie charakter cykliczny, to jest ryzyko jego pogorszenia w sytuacji, gdy pogorszy się koniunktura. Zwłaszcza że będzie coraz więcej obciążeń z tytułu zmian demograficznych i wypłat w systemie ubezpieczeń społecznych. Wskazują na to choćby opublikowane niedawno dane GUS o długu ukrytym, który sięga niemal 5 bln zł i stanowi trzykrotność PKB Polski.

W aktualizacji tzw. programu konwergencji Ministerstwo Finansów zakłada, że deficyt sektora finansów publicznych będzie nadal malał i w 2021 r. wyniesie zaledwie 0,7 proc. PKB. To realistyczne prognozy?

Utrzymanie deficytu na założonej ścieżce może być poważnym wyzwaniem. Koniunktura w kolejnych latach nieco się pogorszy, a jednocześnie mamy kolejne deklaracje zwiększenia wydatków publicznych. Obniżanie deficytu w takich warunkach może wymagać podwyższania podatków. Uszczelnianie systemu podatkowego, które już przynosi pewne pozytywne skutki, może się okazać niewystarczające.

Wspomniał pan, że gospodarkę ciągnie konsumpcja. W tym kontekście ciekawe wnioski przyniosła rewizja ścieżki PKB w ostatnich latach. Wynika z niej, że w IV kwartale 2017 r. wzrost wydatków gospodarstw domowych przyspieszył do 5 proc. rocznie. Jeśli pominąć krótki epizod z 2011 r., tak szybko nie rosły one już od dekady. Dynamika sprzedaży detalicznej w ostatnich miesiącach sugeruje, że w I kw. 2018 r. konsumpcja rosła jeszcze szybciej, co jest wbrew wszelkim prognozom...

Tak, pamiętam prognozy, że dynamika konsumpcji zacznie spadać w II połowie 2017 r. z powodu wysokiej bazy odniesienia związanej z uruchomieniem 500+ rok wcześniej. Tak się rzeczywiście nie stało. To efekt przede wszystkim tego, że sytuacja na rynku pracy ciągle poprawia się w solidnym tempie, a wydawało się, że spadek stopy bezrobocia będzie wygasał, skoro już jest ona rekordowo niska. Dobra koniunktura na rynku pracy sprawia, że szybko rosną dochody rozporządzalne gospodarstw domowych, a do tego inflacja jest niższa, niż oczekiwano. Efektem są rekordowo wysokie wskaźniki nastrojów konsumentów. W I kwartale wzrost wydatków konsumpcyjnych był więc prawdopodobnie ponownie zbliżony do 5 proc. rocznie.

Czego można się spodziewać w kolejnych kwartałach?

Zakładam, że wzrost konsumpcji nieznacznie wyhamuje. Z tego względu, że w II połowie ub.r. wzrost konsumpcji przyspieszył, efekty statystyczne przemawiają za jego wyhamowaniem w II połowie br. Fundamentalnie niewiele się jednak zmieni, konsumenci będą nadal dużo wydawać. W całym 2018 r. konsumpcja ma szansę wzrosnąć podobnie jak w 2017 r., gdy zwiększyła się o 4,7 proc. To powinien być solidny filar wzrostu gospodarczego. Zwłaszcza że inwestycje nie rosną tak szybko, jak można było oczekiwać.

W IV kwartale 2017 r. inwestycje zwiększyły się o nieco ponad 5 proc. rok do roku, zamiast o ponad 11 proc., jak początkowo szacował GUS. Ale to może paradoksalnie powód do optymizmu? Skoro odbicie inwestycji ciągle się opóźnia, to gdy w końcu nadejdzie, być może w tym roku, będzie naprawdę solidne.

Ja od początku ostrożnie patrzyłem na dane, wedle których wzrost inwestycji w IV kwartale przewyższył 11 proc. rok do roku. Taki wzrost nie miał szans się utrzymać, bo było wiadomo, że napędzał go sektor publiczny, jakieś jednorazowe transakcje. Jednocześnie nadal nie widać ożywienia inwestycji w sektorze prywatnym. W IV kw. nominalnie inwestycje firm prywatnych zwiększyły się o około 3 proc. rok do roku. W I kwartale br. dynamika inwestycji, szczególnie budowlanych, powinna być przyzwoita. Wzrost produkcji budowlano-montażowej sięgał w tym okresie 30 proc. rok do roku. Ale na dłuższą metę to jest nie do utrzymania m.in. z tego względu, że sektor budowlany napotyka barierę podaży. Poziom wykorzystania mocy produkcyjnych firm budowlanych jest bardzo wysoki, nasila się też niedobór pracowników. Coraz częściej nie mają one już możliwości przyjmowania nowych zleceń.

Dane o dynamice PKB w I kwartale to będzie jedna z kluczowych publikacji makroekonomicznych w maju. Jakiego spodziewa się pan odczytu?

W I kwartale wzrost PKB był prawdopodobnie zbliżony do wyniku z IV kwartału ub.r. Zakładam odczyt na poziomie 4,9–5 proc. rok do roku. Kolejne kwartały będą już jednak pod tym względem nieco słabsze. Publikowane ostatnio wskaźniki koniunktury wpisują się w ten scenariusz. Częściowo to efekt tego, że impet straciła nieco gospodarka strefy euro, w tym Niemiec. To przekłada się na zamówienia w polskim przemyśle i na eksport. A jednocześnie import pozostaje solidny. W efekcie tzw. eksport netto może ograniczać tempo wzrostu PKB. gs

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego