Wskaźnik ZEW, wyrażający oczekiwania analityków i inwestorów instytucjonalnych co do perspektyw niemieckiej gospodarki, spadł w czerwcu do najniższego poziomu od września 2012 r. Spowolnienie gospodarcze w Niemczech, które miało być przejściowe, pogłębia się?
Nie przykładam do wskaźnika ZEW dużej wagi. To jest wskaźnik nastrojów, a okres zbierania odpowiedzi od respondentów zbiegł się w czasie z kryzysem we Włoszech. Nie kwestionuję tego, że Włochy mają bardzo poważne problemy strukturalne, ale rynki ewidentnie przereagowały ostatnie wydarzenia. Dziś pewnie ankietowani przez ZEW inaczej ocenialiby perspektywy gospodarki Niemiec.
Spowolnienie wzrostu gospodarczego w Niemczech i całej strefie euro jest jednak faktem, niezależnie od wskaźnika ZEW. Do niedawna wydawało się, że w I kwartale zbiegło się kilka negatywnych czynników, a II kwartał będzie już lepszy. Na razie dane tego nie potwierdzają.
Faktycznie widzimy pewien proces wychładzania gospodarki. Nie nazwałbym jednak tego spowolnieniem. W 2017 r. gospodarka strefy euro zaskoczyła mocnym przyspieszeniem. Teraz rośnie wolniej, ale prawdopodobnie wciąż w tempie przewyższającym jej długoterminowe możliwości. Patrząc z globalnej perspektywy, nie ma przesłanek ku temu, aby w strefie euro nastąpiło wyraźne wyhamowanie wzrostu. Spodziewam się więc, że to pogarszanie się koniunktury, widoczne w ostatnich danych, się zatrzyma.