Jak wynika z danych gromadzonych przez firmę ubezpieczeniową Euler Hermes, liczba niewypłacalności jest w trendzie wzrostowym od 2016 r. W I kwartale br. w oficjalnych źródłach opublikowano informacje o 260 przypadkach niewypłacalności firm, w II kwartale takich przypadków było 251. Łącznie całe półrocze było pod tym względem najgorsze od co najmniej 2008 r., gdy EH rozpoczął badania. Czerwiec był zaś najgorszym miesiącem.
Niewypłacalność to niezdolność firm do regulowania zobowiązań wobec kontrahentów, która skutkuje upadłością albo postępowaniem restrukturyzacyjnym.
Analitycy EH wskazują, że problemy firm z wypłacalnością to zjawisko powszechne: w I półroczu nie było sektora gospodarki, w którym liczba firm niezdolnych do regulowania zobowiązań zmniejszyła się w ujęciu rok do roku.
- Wzrost konsumpcji pociąga za sobą większą skalę produkcji i sprzedaży polskich przedsiębiorstw, ale już niekoniecznie większe zyski – ocenia Tomasz Starus, członek zarządu EH odpowiadający za ocenę ryzyka firm. – Z jednej strony nie rosną ceny, o czym świadczy niska dotychczas inflacja, a z drugiej strony marże są drenowane przez rosnące koszty pracy, zaopatrzenia, nowych regulacji i podatków – tłumaczy. Wspólnym mianownikiem wielu firm, które ogłosiły niewypłacalność, jest też w jego ocenie słabość marki i brak odpowiedniej skali działalności.
Starus podkreśla, że wprowadzony z początkiem lipca mechanizm podzielonej płatności VAT może jeszcze zmniejszyć płynność firm i w efekcie zwiększyć liczbę ogłaszanych niewypłacalności. Wysoka baza odniesienia sprzed roku pozwala jednak oczekiwać, że wzrost liczby takich przypadków będzie hamował.