Piątkowe dane GUS były zgodne z oczekiwaniami większości ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet", choć nieliczni spodziewali się zniżki stopy bezrobocia do 5,8, a nawet 5,7 proc.
Stabilizacja stopy bezrobocia w lipcu nie oznacza, że nie będzie już ona malała. – W III kwartale oczekujemy dalszego spadku stopy bezrobocia w kierunku 5,5 proc., po czym w IV kwartale efekty sezonowe będą skutkować jej wzrostem w okolice 6 proc. w grudniu – napisali w komentarzu ekonomiści Banku Ochrony Środowiska.
To jednak prognoza dość optymistyczna. W lipcu liczba zarejestrowanych bezrobotnych zmalała o zaledwie 6,1 tys. To najmniejszy spadek tej liczby w tym miesiącu od kilkunastu lat, nie licząc kryzysowego 2009 r. Średnio w minionych ośmiu latach w lipcu ubywało z rejestrów 24 tys. bezrobotnych.
– W kolejnych miesiącach coraz trudniej będzie zmniejszać liczbę bezrobotnych, gdyż coraz większa część zarejestrowanych to osoby długotrwale bezrobotne (w lipcu było ich 518,5 tys. – red.), które bardzo trudno aktywizować. Stopa bezrobocia w Polsce zbliżyła się już mocno do tzw. bezrobocia naturalnego – oceniła Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
Część z osób zarejestrowanych jako bezrobotne w rzeczywistości zresztą pracuje, tyle że w szarej strefie. Świadczy o tym m.in. to, że według ankietowego Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności na koniec II kwartału bezrobotnych było w Polsce 617 tys., a stopa bezrobocia wynosiła 3,6 proc., w porównaniu z 4,2 proc. kwartał wcześniej.