Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że eksport towarów zwiększył się we wrześniu o 2,9 proc. rok do roku. W porównaniu z poprzednim miesiącem roczną dynamikę eksportu obniżył układ kalendarza: wrzesień w tym roku liczył o jeden dzień roboczy mniej niż w ub.r., podczas gdy w sierpniu tej różnicy nie było.
– Wyhamowanie eksportu to w dużej mierze skutek negatywnego efektu kalendarzowego. Inne publikacje danych sugerują jednak, że narastają problemy z malejącym popytem zagranicznym – ocenili ekonomiści banku PKO BP. Andrzej Kamiński, ekonomista z Banku Millennium, zauważył z kolei, że na polski eksport we wrześniu negatywnie wpłynąć mogły nowe normy emisji spalin, które ograniczyły zagraniczną sprzedaż montowni samochodów i producentów części motoryzacyjnych. Ten ostatni czynnik jest przejściowy, a w październiku wyników handlu nie zaburzał także układ kalendarza. Ekonomiści zakładają więc, że wzrost eksportu w kolejnych miesiącach nieco przyspieszy. Ale patrząc w szerszej perspektywie, będzie wciąż hamował.
– W IV kwartale wzrost eksportu może nadal słabnąć. Wskaźniki koniunktury sygnalizują kontynuację spadku aktywności w przemyśle Eurolandu, w tym w Niemczech – zauważył Kamiński. To uderza w koniunkturę w polskim przemyśle. Bazujący na ankietach wśród menedżerów logistyki wskaźnik PMI sugeruje, że w październiku polskie firmy przemysłowe odnotowały największy od sześciu lat spadek wartości zamówień eksportowych.
Import we wrześniu również wyhamował, ale nie tak wyraźnie jak eksport. Licząc w euro, zwiększył się o 5,4 proc. rok do roku, po zwyżce o 11,3 proc. w sierpniu. W efekcie czwarty miesiąc z rzędu Polska odnotowała deficyt w handlu towarowym: wyniósł on 449 mln euro. Ekonomiści mBanku wyliczyli, że po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych tak duży deficyt w wymianie zagranicznej towarów Polska miała poprzednio w grudniu 2012 r.