Polska gospodarka urosła w III kwartale o 5,1 proc. rok do roku, tak samo jak w II kwartale – oszacował wstępnie GUS. To wynik lepszy od najbardziej nawet optymistycznych szacunków ekonomistów. Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych wzrost PKB sięgnął aż 5,7 proc. rok do roku. To wynik najlepszy od I kwartału 2008 r. Spośród 19 innych krajów UE, które opublikowały dane za III kwartał, żaden nie mógł się w tym czasie pochwalić takim tempem rozwoju.
Boom jak przed dekadą
Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że PKB niewyrównany sezonowo zwiększył się o 4,7 proc. rok do roku. Najwięksi optymiści spodziewali się odczytu na poziomie 4,9 proc. rok do roku. Zaskoczenie jest tym większe, że GUS w środę przedstawił też zrewidowane dane z poprzednich ponad dwóch lat: tempo wzrostu PKB było w tym okresie niemal stale o 0,1–0,2 pkt proc. wyższe, niż pokazywały wcześniejsze szacunki. W III kwartale 2017 r. wynosiło aż 5,4 proc. rok do roku zamiast 5,2 proc. A to oznacza, że baza odniesienia dla wzrostu PKB w ujęciu rok do roku była w minionym kwartale wyższa, niż zakładali ekonomiści.
W świetle zrewidowanych danych wzrost PKB Polski utrzymywał się powyżej 5 proc. przez pięć kwartałów z rzędu. Lepszą passę polska gospodarka miała ostatnio w latach 2006–2008. Wtedy przez 10 kwartałów rosła w tempie przewyższającym 5 proc. rocznie. Średnie tempo rozwoju wynosiło wtedy 6,4 proc.
Produkcja na zapas
Szczegółowe dane dotyczące struktury wzrostu PKB w III kwartale GUS opublikuje pod koniec listopada. Ekonomiści mają jednak kilka hipotez, które mogą wyjaśnić niespodziankę.
Eksperci Banku Ochrony Środowiska zwracają uwagę, że wzrost produkcji sprzedanej przemysłu oraz produkcji budowlano-montażowej był w III kwartale niższy niż w poprzednich trzech miesiącach. To, że nie znalazło to odzwierciedlenia w dynamice PKB, sugeruje ich zdaniem, że firmy przemysłowe produkowały więcej, niż sprzedawały. Ekonomiści mBanku oceniają, że tę hipotezę uprawdopodobniają wprowadzone od 1 września nowe normy emisji spalin, które mogły doprowadzić do wzrostu zapasów w branży motoryzacyjnej.