Taki obraz sytuacji w polskim przemyśle maluje PMI, barometr koniunktury bazujący na ankiecie wśród menedżerów logistyki około 200 firm.
Publikowany przez firmę IHS Markit wskaźnik spadł w grudniu do 47,6 pkt, z 49,5 pkt w listopadzie. Piąty raz w ciągu sześciu miesięcy znalazł się niżej, niż zapowiadały najbardziej pesymistyczne prognozy ankietowanych przez „Parkiet” ekonomistów. Przeciętnie spodziewali się oni odczytu na poziomie 49,7 pkt.
Każdy odczyt PMI powyżej 50 pkt oznacza, że przemysł przetwórczy rozwija się w ujęciu miesiąc do miesiąca, wskazania niższe oznaczają zaś spadek aktywności. Dystans od tej granicy jest miarą tempa zmian. W listopadzie po raz pierwszy od września 2014 r. wskaźnik ten znalazł się poniżej 50 pkt., co zakończyło najdłuższy w historii jego publikacji okres nieprzerwanego rozwoju polskiego przemysłu. W grudniu PMI był już najniżej od kwietnia 2013 r., sugerując, że zapaść w przetwórstwie przemysłowym się pogłębia.
Ankietowani przez firmę IHS Markit menedżerowie odpowiadają m.in. na pytania o to, jak zmieniły się w ich firmach w porównaniu do poprzedniego miesiąca produkcja, wartość zamówień, zatrudnienie, zaległości produkcyjne itp.
W grudniu polskie firmy przemysłowe zgłosiły największy od 2009 r. spadek wielkości produkcji, co było spowodowane równie silnym spadkiem wartości zamówień ogółem. Dane IHS Markit sugerują, że silniejszą zniżkę zanotowały zamówienia krajowe, niż zagraniczne. Jak zauważył Jakub Olipra, ekonomista z banku Credit Agricole, to pierwszy taki przypadek od lipca 2017 r.