W ten sposób minister starała się uciąć spekulacje, że rząd na koniec roku pokaże nadwyżkę. Takie oczekiwania to efekt bardzo dobrej sytuacji budżetu po listopadzie, który był 11,06 mld zł na plusie. Minus po 12 miesiącach oznacza, że w samym grudniu jednostki budżetowe „wyrobiły" ok. 25 mld zł deficytu. W dużej mierze, jak wyjaśniała Czerwińska, to efekt nowelizacji tzw. ustawy okołobudżetowej, w ramach której zwiększono wydatki o ok. 10 mld zł – m.in. na dotację do NFZ, Fundusz Dróg Samorządowych czy wykup udziałów w PKP PLK.
Deficyt budżetu w 2019 r., zgodnie z projektem budżetu, nad którym obecnie pracuje parlament, ma wynieść 28,5 mld zł. – I na razie trudno oczekiwać, że miałby być niższy – mówiła Czerwińska. Podkreślała, że plan finansowy państwa na 2019 r. jest stabilny i bezpieczny, oparty na prognozach wzrostu gospodarczego zbliżonych do obecnych prognoz rynkowych, zakładających spowolnienie tempa wzrostu PKB do ok. 3,7 proc. z ponad 5 proc. w 2018 r.
Wśród planów Ministerstwa Finansów na 2019 r. Czerwińska wyliczała także prace nad kompleksową reformą podatków dochodowych. W marcu mają być znane i przedstawione do szerokich konsultacji publicznych jej założenia. Na razie trudno o szczegóły, minister zaznaczyła jednak, że chodzi o wykorzystanie instrumentów fiskalnych dla pobudzenia gospodarki w średnim terminie, tak byśmy mogli gonić bardziej rozwinięte państwa pod względem zamożności. Jednym z takich instrumentów – wynika ze słów Czerwińskiej – może być obniżenie tzw. klina podatkowego, czyli składek i podatków nałożonych na dochody z pracy.