W listopadzie produkcja przemysłowa w Niemczech, które są głównym odbiorcą polskiego eksportu, spadła o 4,7 proc. rok do roku, najbardziej od blisko dekady. W tym samym miesiącu PMI, ankietowy wskaźnik koniunktury w polskim przemyśle przetwórczym, spadł po raz pierwszy od czterech lat poniżej 50 pkt. Taki odczyt oznacza, że aktywność w tym sektorze maleje w ujęciu miesiąc do miesiąca. Odpowiedzi ankietowanych na potrzeby PMI firm sugerowały, że za ten stan rzeczy odpowiada m.in. spadek wartości zamówień z zagranicy.
Tego zjawiska nie widać jednak w poniedziałkowych danych. Jak podał NBP, wartość polskiego eksportu w euro zwiększyła się w listopadzie o 7,1 proc. rok do roku. To odczyt wyraźnie słabszy niż w październiku, gdy eksport zwiększył się o 12,1 proc. rok do roku, ale wtedy dane zaburzył korzystny układ kalendarza. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści szacowali przeciętnie, że w listopadzie wzrost eksportu wyhamuje do 3,6 proc. rok do roku.
Dane GUS sugerują przy tym, że eksport do Niemiec rósł w listopadzie nawet szybciej niż na inne rynki. W pierwszych dziesięciu miesiącach roku dynamika eksportu do Niemiec (w euro) wynosiła bowiem 8,8 proc. rok do roku, tymczasem po listopadzie już 9,6 proc. rok do roku. Ekonomiści PKO BP zwracają uwagę, że dobre wyniki polskiego eksportu tłumaczyć może to, iż globalne osłabienie popytu dotyczy głównie tzw. dóbr pośrednich, a nie konsumpcyjnych.