W listopadzie sprzedaż detaliczna, obejmująca przedsiębiorstwa zatrudniające ponad dziewięć osób, zwiększyła się w ujęciu realnym o 6,9 proc. rok do roku. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że w grudniu wzrosła o 6,8 proc. Tylko jeden z 25 uczestników ankiety oczekiwał odczytu poniżej 5 proc.
W porównaniu z listopadem wyraźnie wyhamował m.in. wzrost sprzedaży kosmetyków oraz farmaceutyków, a także mebli oraz sprzętu RTV i AGD. Nie musi to jednak świadczyć o pogorszeniu nastrojów konsumentów, które tego rodzaju wydatki zwykle dobrze odzwierciedlają. Być może większą niż w ubiegłym roku część przedświątecznych zakupów Polacy dokonali w okresie promocji pod koniec listopada, znanym jako Czarny Piątek. Z tą hipotezą zgodny jest wyższy od oczekiwań większości ekonomistów listopadowy odczyt sprzedaży detalicznej.
„Kolejną przyczyną osłabienia dynamiki sprzedaży detalicznej w grudniu było przesunięcie zakupów odzieży i obuwia na listopad, gdy po raz pierwszy w sezonie 2018/2019 temperatura spadła poniżej zera" – napisali w komentarzu do wtorkowych danych ekonomiści PKO BP.
Dużą niespodzianką okazał się grudniowy spadek sprzedaży w kategorii żywność i napoje o 2,4 proc. rok do roku (w ujęciu realnym), po zwyżce o 3 proc. rok do roku. Jak wyliczyli ekonomiści PKO BP, był to pod tym względem najsłabszy grudzień co najmniej od 1994 r. „Te dane są szczególnie zaskakujące w świetle raportu »Zakupy świąteczne 2018« przygotowanego przez firmę Deloitte. Zgodnie z wynikami badania ankietowego przeciętna rodzina planowała wydać w związku z przygotowaniami do świąt na artykuły spożywcze o 7,6 proc. więcej niż w 2017 r." – zauważył w komentarzu Krystian Jaworski, ekonomista z banku Credit Agricole.