Jak podał w środę GUS, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, do którego zaliczane są firmy z co najmniej 10 pracownikami, wzrosło o 5,3 proc. rok do roku, po 5,9 proc. miesiąc wcześniej.
Wzrost płac traci impet od kilku miesięcy, ale dotąd szedł w parze z hamującym wzrostem zatrudnienia. To sugerowało, że słabnie popyt na pracowników, co powoli tłumi presję płacową.
W listopadzie przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wynosiło niemal 6,4 mln osób, o blisko 12 tys. więcej niż w październiku. I choć w listopadzie zatrudnienie zwykle rośnie, w tym roku był wyjątkowo udany. Średnio w poprzednich 10 latach w tym samym miesiącu w przedsiębiorstwach przybywało 5 tys. pracowników.
W rezultacie w ujęciu rok do roku zatrudnienie w listopadzie zwiększyło się o 2,6 proc., po 2,5 proc. w październiku. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści spodziewali się ponownie zwyżki o 2,5 proc. rok do roku.
„Pomimo nieco lepszych od oczekiwań danych nie zmienia się fundamentalny obraz rynku pracy w sektorze firm. W nadchodzących miesiącach dynamika zatrudnienia powróci do obserwowanego od początku 2018 r. trendu spadkowego, gdyż z jednej strony popyt na pracę będzie słabł (głównie w przemyśle i budownictwie) w związku ze spodziewanym dalszym spowolnieniem gospodarczym, a z drugiej strony utrzymują się trudności z pozyskaniem pracowników w niektórych branżach, głównie w usługach” – napisał w komentarzu Andrzej Kamiński, ekonomista z banku Millennium.