To scenariusz ekonomistów z Banku Ochrony Środowiska, którzy w latach 2017–2019 nieprzerwanie zwyciężali w konkursie prognostycznym „Parkietu". Opiera się on na założeniu, że do spadku aktywności (o 15–20 proc. w skali roku) dojdzie tylko w tych sektorach gospodarki, które najmocniej ucierpią w wyniku ograniczeń wprowadzanych przez władze w celu zdławienia epidemii. Dotyczy to m.in. turystyki, transportu i rekreacji. Ekonomiści z BOŚ przyjęli, że w sektorze produkcyjnym oraz handlowym aktywność będzie rosła, chociaż wolniej, niż dotąd zakładali. – W pierwszej połowie roku dynamika PKB może obniżyć się w kierunku 1,0 proc. rok do roku, po czym wzrośnie w kierunku 3,0 proc. na przełomie 2020 i 2021 r. – przewidują Łukasz Tarnawa i Aleksandra Świątkowska. To oznaczałoby, że w I połowie br. Polska doświadczy tzw. technicznej recesji, czyli dwóch z rzędu kwartałów spadku PKB w ujęciu kwartał do kwartału.

Ekonomiści z BOŚ oceniają, że jeśli rzeczywiście spowolnienie gospodarcze ograniczy się do pierwszej połowy br., to nie powinno dojść w Polsce do spadku zatrudnienia. Przedsiębiorstwa nie będą bowiem chciały zwalniać pracowników, których rekrutacja w ostatnich kwartałach była dla nich sporym problemem. W takich warunkach następstwem epidemii będzie przede wszystkim wyhamowanie wzrostu płac. Mimo to Tarnawa i Świątkowska spodziewają się wzrostu stopy bezrobocia do 6,5–7 proc. pod koniec br. w porównaniu z 5,2 proc. w grudniu ub.r.

Ekonomiści z BOŚ podtrzymują swoją prognozę inflacji, wedle której wyniesie ona w tym roku średnio 3,3 proc. Mimo to w obliczu spowolnienia gospodarczego RPP obniży ich zdaniem stopy procentowe łącznie o 0,5 pkt proc. w kwietniu i maju. GS