Tarcza skierowana będzie do wszystkich firm (z wyłączeniem samozatrudnionych). Do mikrofirm (1–9 pracowników) trafi 25 mld zł, do małych firm (10–49) i średnich (50–249) – 50 mld zł. Duże firmy dostaną resztę, czyli 25 mld zł, pod warunkiem że płacą w Polsce podatki. Warunek pomocy to spadek przychodu firmy o co najmniej 25 proc. Mikrofirmy mogą liczyć na wsparcie w wysokości do 300 tys. zł. Większe do 3,5 mln zł. Wysokość pomocy będzie zależeć od liczby pracowników i poziomu spadku przychodów. Pomoc będzie przyznana na trzy lata, a jej spłata zacznie się w drugim roku. Firmy będą mogły liczyć na umorzenie nawet 75 proc. pomocy.
– Są dwa proste warunki uzyskania pomocy – mówił premier Morawiecki. – Utrzymanie działalności i niezwalnianie pracowników – wyjaśnił. – Nie będzie stosu dokumentów. Wystarczy oświadczenie, które będzie weryfikowane post factum. Wszystko można będzie załatwić online, tak żeby pieniądze na pensje pracowników szybko trafiły na konta przedsiębiorców – tłumaczył premier. Wsparcie udzielane będzie poprzez system bankowy. Dla dużych firm – bezpośrednio przez Polski Fundusz Rozwoju.
Wartość pomocy dla dużych firm będzie ustalana indywidualnie. – Mogą one liczyć na finansowanie płynnościowe w postaci pożyczek lub obligacji na okres dwóch lat o wartości nawet do 1 mld zł, finansowanie preferencyjne w postaci pożyczek preferencyjnych na okres trzech lat częściowo bezzwrotnych i finansowanie inwestycyjne w postaci obejmowanych udziałów lub akcji na zasadach rynkowych lub w ramach pomocy publicznej o wartości do 1 mld zł na podmiot – wyliczał w czasie specjalnej wideokonferencji Paweł Borys, prezes PFR.
Premier liczy, że dzięki tarczy finansowej uda się uratować od 2 mln do nawet 5 mln miejsc pracy. Nowa tarcza będzie niezależna od już wcześniej przygotowanych rozwiązań. – Razem programy wsparcia będą miały wartość 300–320 mld zł. Jeśli będzie potrzeba, będziemy je rozszerzać – zapowiedział premier.
W walce ze skutkami pandemii rząd będzie mógł liczyć na wsparcie Narodowego Banku Polskiego. – Zrobię wszystko, żeby kryzys miał możliwie łagodny przebieg i żeby Polska szybko z niego wyszła – deklarował Adam Glapiński, prezes NBP. I wyliczał, że aby zapewnić finansowanie programów pomocowych, bank centralny uruchomi kredyt wekslowy. – W środę Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe, dzięki czemu cena kredytu będzie niższa i wyniesie 0,55 proc. Banki komercyjne będą mogły udzielać przedsiębiorcom kredytów z takim oprocentowaniem, a bank centralny będzie je refinansował – tłumaczył Glapiński. Zapowiedział rozszerzenie obligacji z gwarancją Skarbu Państwa. Takie obligacje będzie mógł emitować m.in. PFR. – W ciągu dwóch miesięcy chcemy wyemitować obligacje o wartości około 100 mld zł. Będą to obligacje dwu-, trzy- i czteroletnie – mówił Paweł Borys.