Na przeciwległym biegunie są branże, które doświadczają w związku z pandemią Covid-19 wzrostu zapotrzebowania na swoje produkty i usługi, a przy tym nie napotykają ograniczeń podażowych. Do takich kwitnących branż eksperci Simon-Kucher zaliczyli m.in. media, telekomunikację oraz produkcję wszelkiego rodzaju oprogramowania, z grami włącznie. Jedyną nieusługową branżą wśród beneficjentów kryzysu jest farmaceutyka.
Oprócz sektorów, które na kryzysie ewidentnie tracą lub zyskują, eksperci Simon-Kucher wyróżnili jeszcze dwie grupy. Do jednej zaliczyli te branże, które odnotowały wzrost popytu, ale nie są w stanie go zaspokoić wskutek antyepidemicznych ograniczeń. W drugiej znalazły się sektory, które doświadczają spadku popytu przy niezmienionym dostępie do rynku. Działające w nich firmy zmagają się obecnie z potencjalnie kosztownym przerostem zdolności wytwórczych. Dotyczy to m.in. producentów surowców, w tym koncernów paliwowych.
Niekorzystna struktura
Sektorowa analiza wrażliwości na kryzys może być punktem wyjścia do oceny wrażliwości całych gospodarek. – Niestety, struktura polskiej gospodarki na tle innych gospodarek europejskich nie wygląda najlepiej. Według naszych szacunków Polska znalazła się w grupie krajów o największym udziale w PKB sektorów dotkniętych kryzysem w stopniu wysokim i bardzo wysokim. Obok Polski w gronie tym znajdują się kraje, takie jak Czechy, Słowacja, Słowenia, Austria i Litwa. Do gospodarek, które ze względu na strukturę generowanego PKB skutki pandemii odczują w najmniejszym stopniu, należą m.in. Dania, Holandia, Luksemburg i Bułgaria – tłumaczy „Parkietowi" Artur Staniec, dyrektor zarządzający Simon-Kucher & Partners na Polskę i Europę Środkowo-Wschodnią.
– Nie wydaje się, aby sama struktura sektorowa polskiej gospodarki czyniła ją szczególnie odporną na skutki kryzysu wywołanego przez Covid-19 – przyznaje Paweł Kowalski, ekonomista z banku Pekao. – Największym pozytywem z sektorowego punktu widzenia jest niska rola tak silnie narażonych branż, jak HoReCa, turystyka czy transport lotniczy. Wszystkie razem odpowiadają zaledwie za około 1,5 proc. wartości dodanej wytwarzanej w polskiej gospodarce. To udział o ponad połowę niższy od średniej dla UE. Z drugiej strony polska gospodarka opiera się w dużym stopniu na produkcji szeroko pojętych dóbr przemysłowych, która wraz z przemysłem maszynowym odpowiada za ponad 11 proc. wartości dodanej, w porównaniu do 7 proc. średnio w UE. Wyższe od unijnej średniej są również udziały innych branż wrażliwych na skutki epidemii, m.in. budownictwa i produkcji materiałów budowlanych, branży motoryzacyjnej czy transportu i logistyki – dodaje. Według jego szacunków udział wszystkich branż najsilniej wrażliwych na skutki Covid-19 w polskiej gospodarce przekracza 50 proc., a udział branż o najwyższej odporności – jak telekomunikacja, IT i media – to zaledwie 5 proc.
Kowalski uspokaja jednak, że mimo niezbyt korzystnej struktury branżowej Polska może liczyć na stosunkowo płytką recesję z powodu łagodnego przebiegu epidemii. Artur Staniec podkreśla z kolei, że skutki kryzysu w poszczególnych krajach będą zależały nie tylko od struktury ich gospodarek, ale też elastyczności firm, umiejętności dostosowywania się do nowej rzeczywistości. Poprzednie kryzysy sugerują zaś, że polskie firmy takie zdolności posiadają.