Taki obraz sytuacji w przemyśle maluje PMI, wskaźnik koniunktury bazujący na ankiecie wśród menedżerów logistyki przedsiębiorstw. W sierpniu, jak podała we wtorek firma IHS Markit, spadł on do 50,6 pkt z 52,8 pkt miesiąc wcześniej.
To pierwsza zniżka polskiego PMI po trzech z rzędu zwyżkach. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie spodziewali się stabilizacji tego wskaźnika. Tylko trzech spośród 24 uczestników tej ankiety liczyło się z wynikiem na poziomie 51 pkt lub niższym.
Wtorkowe doniesienia IHS Markit nie są jednak aż tak pesymistyczne, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Każdy odczyt powyżej 50 pkt oznacza teoretycznie, że w odczuciu ankietowanych menedżerów logistyki przemysł przetwórczy rozwija się w ujęciu miesiąc do miesiąca, dystans od tej granicy to miara tempa tych zmian. Sierpniowy spadek PMI sugeruje więc, że polski przemysł wciąż się rozwija, ale wolniej niż w lipcu.
W praktyce taka interpretacja PMI może być myląca. PMI w Polsce poniżej 50 pkt. był stale od października 2018 r., a mimo to ub.r. był dla sektora przemysłowego bardzo udany. Co więcej, PMI był poniżej 50 pkt także w czerwcu i w maju br., gdy sytuacja w przemyśle z pewnością poprawiała się w ujęciu miesiąc do miesiąca wraz ze stopniowym wycofywaniem antyepidemicznych ograniczeń. Co więcej, w czerwcu i w lipcu produkcja przemysłowa rosła już nawet w ujęciu rok do roku.
Do spadku PMI w sierpniu przyczyniło się przede wszystkim zatrzymanie wzrostu wartości nowych zamówień. Produkcja w ocenie ankietowanych firm w sierpniu wzrosła, ale mniej niż w lipcu.