Stopa referencyjna NBP od ostatniej obniżki pod koniec maja br. wynosi 0,1 proc. Choć jeszcze kilka dni temu ekonomiści byli jednomyślni co do tego, że bardziej jej już nie obniży, decyzja o przesunięciu posiedzenia zburzyła ten konsensus. Część ekonomistów podejrzewała, że Rada może obniżyć stopę referencyjną do zera albo ogłosić nowe formy niekonwencjonalnego łagodzenia polityki pieniężnej. Na to jednak gremium to również się nie zdecydowało. NBP nadal będzie prowadził uruchomiony w marcu skup na rynku wtórnym obligacji skarbowych oraz papierów dłużnych gwarantowanych przez Skarb Państwa i będzie oferował bankom cieszący się zerową popularnością kredyt wekslowy, przeznaczony na refinansowanie kredytów dla firm.

Rada nie zdecydowała się na żadne zmiany w polityce pieniężnej choć przyznała w komunikacie, że „silny wzrost liczby zakażeń COVID-19 w ostatnim czasie oraz zaostrzenie restrykcji epidemicznych przyczynią się do ponownego wyraźnego osłabienia koniunktury w IV kw. br.". Podtrzymała też ocenę, formułowaną już od kilku miesięcy, że aktywność w polskiej gospodarce tłumić może „brak wyraźnego i trwalszego dostosowania kursu złotego do globalnego wstrząsu wywołanego pandemią oraz poluzowania polityki pieniężnej NBP".

Pogorszenie perspektyw polskiej gospodarki w następstwie drugiej fali epidemii potwierdzają nowe prognozy Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP, których zarys znalazł się w piątkowym komunikacie RPP. Centralna ścieżka tych prognoz (środek przedziału prawdopodobieństwa) sugeruje, że w tym roku PKB Polski zmaleje o około 3,5 proc., a w przyszłym roku odbije się o zaledwie 2,7 proc. Na silniejszy wzrost, o 5,7 proc., można liczyć dopiero w 2022 r. Dla porównania, w lipcu DAE NBP oczekiwał w tym roku załamania PKB o 5,7 proc., a w kolejnych latach o 4,4 i 4 proc.

Plan łagodzenia negatywnych konsekwencji antyepidemicznych restrykcji przedstawił w piątek premier Mateusz Morawiecki. Jak podał, wsparcie dla firm będzie kosztowało 9-10 mld zł, a jeśli konieczne będzie wprowadzenie kwarantanny narodowej, to wzrośnie o dodatkowych 5-10 mld zł.