Jak podał w poniedziałek GUS, sprzedaż detaliczna w ujęciu realnym (czyli w cenach stałych) zmalała w październiku o 2,3 proc. rok do roku, po zwyżce o 2,5 proc. we wrześniu. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści spodziewali się zniżki tego wskaźnika, ale przeciętnie tylko o 0,7 proc. W porównaniu z wrześniem sprzedaż oczyszczona z wpływu czynników sezonowych była w październiku o 2,1 proc. niższa. – Oznacza to, że była niższa o 4,1 proc. niż w lutym, ostatnim miesiącu przed silnym wpływem pandemii na sytuację w handlu – wyliczył Krystian Jaworski, ekonomista z Credit Agricole Bank Polska.
Inwestycje w mieszkania
Choć w październiku rząd zaostrzał już antyepidemiczne restrykcje w związku z drugą falą Covid-19, ich bezpośredni wpływ na sprzedaż detaliczną – którą GUS mierzy tylko w sklepach zatrudniających co najmniej dziesięć osób – był niewielki. Jej październikowy spadek ekonomiści wiążą głównie z samoograniczeniem konsumentów oraz ich mniejszą mobilnością.
– Najsilniej ograniczona została sprzedaż paliw (o 13,4 proc. rok do roku), co odzwierciedla mniejszą mobilność społeczeństwa, widoczną także w mniejszym ruchu aut osobowych. Silnie, o 9,7 proc. rok do roku, spadła też sprzedaż odzieży i obuwia – zauważył Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.
Zmniejszona mobilność Polaków, podobnie jak wiosną, przełożyła się też na wzrost popytu na sprzęt RTV i AGD oraz meble. W październiku ich sprzedaż wzrosła o 11,9 proc. rok do roku, najbardziej od lipca, po 9,7 proc. we wrześniu. – To jest związane ze zwiększonym zakresem pracy zdalnej oraz wykorzystywaniem przez gospodarstwa domowe okresu zmniejszonej mobilności do przeprowadzenia remontów mieszkań i domów – ocenił Jaworski.