Od początku roku kurs euro utrzymuje się powyżej 4,50 zł, choć NBP – wedle wszelkiego prawdopodobieństwa – żadnych interwencji na rynku walutowym w styczniu nie prowadził. Czy to oznacza, że NBP dzięki grudniowym interwencjom oraz wypowiedziom prezesa Adama Glapińskiego trwale powstrzymał presję na umocnienie złotego, którą było widać w ostatnich miesiącach 2020 r.? A może ona chwilowo osłabła z innych powodów?
Działania NBP były dla inwestorów ważnym sygnałem, że bank centralny nie życzy sobie mocniejszej waluty. Faktem jest jednak także to, że w ostatnich tygodniach w naszym regionie nie było dużych zmian na rynku walutowym. To, że kurs złotego pozostaje mniej więcej na tym samym poziomie co w ostatnich dniach grudnia, nie jest więc ogromnym zaskoczeniem. Czeska korona i węgierski forint wprawdzie się umocniły, ale nieznacznie.
Czy rzeczywiście NBP dał inwestorom do zrozumienia, że zależy mu na słabszym złotym? W grudniu ukazały się fragmenty wywiadu z prezesem, które zdawały się sygnalizować obniżkę stóp procentowych na początku 2021 r. W pełnej wersji wywiadu, opublikowanej już w styczniu, te wypowiedzi były już w innym kontekście, a obniżka stóp okazała się mało prawdopodobna. To, w połączeniu z interwencjami NBP na rynku walutowym w drugiej połowie grudnia, można interpretować jako próbę osłabienia złotego przed końcem roku, aby poprawić wynik banku centralnego. A jeśli tak, to w 2021 r. nie należy oczekiwać dalszych prób osłabienia złotego.
Przedstawiciele banku centralnego wyraźnie podkreślają, że ich działania miały zapobiec aprecjacji złotego, która z kolei mogłaby zaszkodzić eksportowi. Przy okazji słabszy złoty ma oczywiście pozytywne efekty fiskalne (zysk NBP w większości zasila budżet państwa – red.). Z moich rozmów z zagranicznymi inwestorami wynika, że większość z nich akceptuje argumentację NBP. Ale nawet w świetle tego, co mówią przedstawiciele banku centralnego, można zakładać, że interwencji będzie w najbliższych miesiącach mniej. Prezes Adam Glapiński wyraźnie powiedział, że NBP nie zamierza bronić konkretnego kursu walutowego. To oznacza, że jest w stanie zaakceptować umiarkowane umocnienie polskiej waluty.