Najszybszy od trzech lat wzrost wartości eksportu sprawia, że w polskich firmach przemysłowych utrzymuje się optymizm mimo ograniczonych możliwości produkcji.
Taki obraz sytuacji w przemyśle maluje PMI, wskaźnik koniunktury bazujący na ankiecie wśród menedżerów logistyki przedsiębiorstw. W styczniu, jak podała w poniedziałek firma IHS Markit, wzrósł on do 51,9 pkt z 51,7 pkt w grudniu. Od lipca 2018 r. tylko raz był wyżej (w lipcu 2020 r.). Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie spodziewali się zniżki PMI do 51,3 pkt.
Styczniowy wynik – jak każdy powyżej 50 pkt – oznacza teoretycznie, że w odczuciu ankietowanych menedżerów logistyki sytuacja w przemyśle przetwórczym poprawiła się w ujęciu miesiąc do miesiąca. Dystans od tej granicy można interpretować jako miarę tempa tej poprawy. W tym świetle w styczniu przemysł rozwijał się nawet szybciej niż w niezwykle udanym pod tym względem grudniu. I choć taka interpretacja PMI bywa myląca, tym razem – jak podkreślają ekonomiści z Credit Agricole Bank Polska – wydźwięk wskaźnika jest rzeczywiście optymistyczny.
W styczniu, podobnie jak w poprzednich dwóch miesiącach, w ankiecie IHS Markit przewagę miały firmy zgłaszające spadek produkcji. Skala tego zjawiska była jednak mniejsza niż wiosną, a jednocześnie ograniczeniem nie był popyt. Większość firm odnotowała bowiem wzrost wartości zamówień, w szczególności zagranicznych, których przybywało najszybciej od trzech lat. Jest to spójne z opublikowanymi również w poniedziałek wynikami ankietowych badań Narodowego Banku Polskiego wśród firm, wedle których odsetek eksporterów informujących o nieopłacalnym eksporcie oraz średni udział nieopłacalnego eksportu wśród eksporterów pod koniec ub.r. był w pobliżu historycznych minimów. Eksporterzy, szczególnie dóbr konsumpcyjnych trwałego użytku, spodziewali się zaś istotnego wzrostu popytu w horyzoncie roku.